"10 sekretów szczęścia. Książka dla dzieci, która chcą być radosne" (Wydawnictwo JUPI JO!)

Każdy chce być szczęśliwy. Każdy chciałby, żeby jego bliscy byli szczęśliwi i, żeby uśmiech nie schodził im z twarzy. Czy to możliwe? Pewnie nie. Ludzkie życie składa się z dobrych i złych chwil. Śmiech przeplata się z łzami, a radość ze smutkiem. Tak to już jest i nie mamy na to wielkiego wpływu. A może jednak mamy? Może moglibyśmy nauczyć się czerpać radość z małych rzeczy? Bardziej doceniać codzienne przyjemności? Cieszyć się z tego, co mamy, zamiast ciągle myśleć o tym, czego mieć nie możemy? Na pewno nie jest to łatwe. Zawsze szybciej do głowy przychodzą nam te złe rzeczy i czarne myśli. Możemy jednak spróbować to zmienić. A potem nauczyć tego swoje dzieci. I uczyć je tego od najmłodszych lat. Niedawno ukazała się nawet książka, która może nam wszystkim w tym pomóc. 

10 sekretów szczęścia. Książka dla dzieci, które chcą być radosne możemy potraktować jako przewodnik i drogowskaz, który pomoże nam odnaleźć szczęście w małych, codziennych sprawach. Jej twórcy dzielą się z czytelnikami swoimi patentami na to, jak w codziennym życiu być radosnym i szczęśliwym. Na początku uświadamiają im, że pierwszym i najważniejszym sekretem szczęścia jest dostrzeganie tego, co dobre w każdej, nawet nieprzyjemnej sytuacji. Przykłady? Proszę bardzo! Piękny, słoneczny dzień, który przychodzi po deszczowym dniu, który musieliśmy spędzić w domu. Kolejny sekret szczęścia, to zrozumienie własnych uczuć, czyli tego, co dzieje się w naszym sercu. Nie jest to łatwe i uczymy się tego przez całe życie, ale na pewno nie warto się poddawać. Inne sekrety to między innymi dawanie sobie prawa do bycia niedoskonałym. To też nie jest takie proste, ale na pewno warto sobie na na to pozwolić, bo dzięki temu łatwiej będzie żyć. Łatwiej będzie również, kiedy zrozumiemy innych, a inni zrozumieją nas. Warto również dbać o swoje ciało, bo kiedy będzie ono zdrowe, wszystko będzie łatwiejsze i pełne radości. Tych sekretów jest (jak czytamy w tytule) 10. Każdy nieco inny, każdy ważny. I to nie tylko dla dzieci, ale również dla dorosłych. Te sekrety powinni znać wszyscy!





 

Nie jestem fanką poradników, przewodników, które mówią nam jak powinniśmy żyć. Mam do nich bardzo chłodny stosunek i rzadko po nie sięgam. Tej książce nie mogłam się jednak oprzeć. Jest zachwycająca! Piękne kolory od razu zwracają uwagę i budzą ciekawość. Sympatyczny mali bohaterowie od razu budzą sympatię. To oni zmagają się ze swoimi uczuciami. Mają lepsze i gorsze chwile. Czasem górę biorą negatywne uczucia i złe emocje, które zabierają im szczęście. Jednak nie poddają się, uczą się rozumieć siebie, swoich bliskich i świat, w którym żyją. Są przykładem dla czytelników, którzy sięgną po tę książkę. Książkę bajecznie kolorową i pełną niespodzianek. 10 sekretów szczęścia to książka z okienkami. Pojawiają się one na każdej stronie. Co się pod nimi znajduje? Kolejne porady, opisy różnych sytuacji, które mogą nas spotkać. Warto do nich zajrzeć, żeby jeszcze lepiej orientować się w świecie uczuć i emocji. Czy są ludzie, którzy tej książki czytać nie powinni? Chyba tylko ci, którzy nie chcą być szczęśliwi, którzy nie chcą mieć przyjaciół i wybierają samotne życie, zamiast budowania trwałych relacji. Czy tacy ludzie istnieją? Myślę, że nie, więc najkrócej mówiąc, jest to książka dla wszystkich! Czytajcie i uczcie się, jak czerpać radość ze wszystkiego, co Was spotyka.




 

10 sekretów szczęścia. Książka dla dzieci, które chcą być radosne

Alberto Pellai

ilustracje Sophie Fatus

tłumaczenie Anna Gogolin

 JUPI JO! 2024



https://jupijo.pl/

"Billy i świnki" (Wydawnictwo Zakamarki)

Stereotypowy wizerunek babci wiąże się ze wsią. W czasach naszego dzieciństwa większość babć mieszkała na wsi. Wnuki spędzały u nich wakacje i poznawały zasady rządzące życiem na wsi. Widziały zwierzęta, których w mieście nie było. Widziały, że mleko bierze się od krowy, jajka zbiera w kurniku, a marchewki wyrywa z grządki. Dziś jest nieco inaczej. Babcie coraz częściej mieszkają w miastach, nie hodują już kur, a warzywa i owoce kupują w sklepach. Czasy się zmieniły i musimy się z tym pogodzić. Wsie, które pamiętamy sprzed kilkunastu lub kilkudziesięciu lat to już historia. Żyjemy w miastach i z wielu rzeczy w związku z tym musimy zrezygnować. Są jednak tacy, którzy nie chcą rezygnować z niczego.

Taką osobą okazała się babcia Billy'ego, która sprawiła sobie dwie świnie. Nie, świnki morskie, ale najprawdziwsze świnie. Nie wierzycie? Billy też nie wierzył, dlatego razem z Lottą pojechał owe świnie zobaczyć. I, ku swojemu zdziwieniu, dowiadują się, że babcia mówiła prawdę. Mimo tego, że mieszka na ostatnim piętrze, w kamienicy w samym centrum miasta, ma dwie świnie. Zwierzęta mieszkają na podwórku. Tam babcia urządziła dla nich zagrodę. Tam świnki mają domek, jedzenie i wszystko, co potrzebne im do szczęścia. Billy i Lotta są zachwyceni. Babcia pozwala im głaskać i karmić zwierzęta. Świnki zachwycają wszystkich. Na podwórku zatrzymuje się nawet wycieczka! W ich obecności wywiązuje się dyskusja na temat tego, czy takie śliczne świnki się je czy może nie. Zdania są podzielone, a dyskusja zażarta. A to jeszcze nie jest koniec tej historii i nie jest tu koniec emocji. Wkrótce nadejdzie noc, a razem z nią mrożące krew w żyłach wydarzenia, które będą wymagały interwencji naszych małych bohaterów...



Billy i świnki to książka idealna dla czytelników w wieku przedszkolnym. Dzieci szybko zidentyfikują się z bohaterami tej historii i chętnie będą poznawać kolejne fragmenty tej opowieści. Równie chętnie będą oglądać współtworzące tę książkę ilustracje. Ładne, dość klasyczne, miłe dla oka. Przypadną do gusta małym i dużym. Podobnie jak ta historia. Ciekawa, niebanalna i interesująca. Z zaskakującymi zwrotami akcji. Z wydarzeniami, które budzą emocje i, które małych czytelników na pewno zaciekawią. Jeśli jesteście rodzicami przedszkolaków albo jakiegoś przedszkolaka znacie, to koniecznie przeczytajcie mu tę książkę. Dobra zabawa przy ciekawej lekturze gwarantowana!



 

Billy i świnki

Birgitta Stenberg

ilustracje Mati Lepp

tłumaczenie Agnieszka Stróżyk

ZAKAMARKI 2024


 https://www.zakamarki.pl/

Gra(my) w piątki: "Florentynka Muu w podróży" (Wydawnictwo EGMONT)

Lubicie gry podróżne? My uwielbiamy! Świetnie sprawdzają się na każdym wyjeździe. Nie zajmują dużo miejsca, ale mają ogromną moc. Potrafią umilić dłużącą się podróż i niezbyt pogodny dzień. Łatwo przy nich odpocząć po całodziennym zwiedzaniu i naładować akumulatory na kolejny dzień. Właśnie z tych powodów, gry podróżne zyskują coraz większą popularność. Czy wszystkie są warte polecenia? Trudno powiedzieć, bo wszystkich (jeszcze) nie znam, ale tę, którą pokażę Wam dzisiaj grę, która naprawdę warto zagrać!


Niewielki kartonik Florentynki Muu w podróży kryje w sobie talię kart. Kart jest 55. Na każdej z nich zobaczyć można prosty, ale bardzo piękny i miły dla oka rysunek. Rysunki przedstawiają bardzo różne rzeczy i zjawiska. Są na nich zwierzęta, rośliny, przedmioty codziennego użytku, a nawet ludzie! Każda karta otoczona jest kolorową ramką. Kolorów jest pięć i, jak się łatwo domyślić, mogą one mieć jakieś znaczenie. I mają, w jednym wariancie gry, będzie można karty w tym samym kolorze odrzucać, żeby jak najszybciej pozbyć się tych, które trzymamy w ręce. To jedna z opcji. Drugą jest dobieranie kart z konkretnych kategorii, czyli gromadzenie tych, na których widać zwierzęta, rośliny albo ubrania. Bierzemy je ze stołu, na którym wcześniej układamy 20 kart w prostokącie 4x5 kart. Rysunek na karcie musi być widoczny dla wszystkich uczestników. Karty dobieramy po kolei i, w zależności od tego, co zbieramy (czy kolor czy kategorię) możemy wziąć ze stołu od 1 do 5 kart. Gra kończy się, gdy zabraknie kart do uzupełniania tych 20, które leżą na stole, a wygrywa oczywiście ten, kto zgromadził najwięcej. To pierwszy wariant gry. W instrukcji opisano jeszcze drugi oraz różne warianty gry solo. Nam do głowy wpadło jeszcze kilka innych pomysłów na rozgrywkę i myślę, że każdy z Was może wymyślić jeszcze kolejne!


Florentynka Muu w podróży to gra adresowana do dzieci od trzeciego roku życia. Zasady są bardzo proste, więc każdy powinien je szybko zrozumieć. Jej zasady wymyślił Piotr Jasik. Zainspirowały go do tego podróże z córką i gry, które wymyślał na bieżąco i, które miały umilić dziewczynce drogę. Lepszej rekomendacji wyobrazić sobie chyba nie można! Rozgrywka jest szybka, więc nikt nie będzie się nudził. Zwycięzcę można wyłonić w ciągu kilkunastu minut, a potem rozpocząć kolejną rozgrywkę i wypróbować inny wariant gry. Myślę, że Florentynka podbije serca całych rodzin i szybko stanie jedną z ich ulubionych gier. Gra jest ciekawa, a przy tym bardzo ładna. O pięknych ilustracjach autorstwa Ewy Graniak-Wosinek, na kartach już pisałam, ale zachwyt budzą nie tylko karty. Gra jest wykonana z ogromną dbałością o szczegóły. Wystarczy jeden rzut oka na pudełko i już wiemy, że mamy do czynienia nie tylko z grą, ale i małym dziełem sztuki! Nas Florentynka Muu w podróży zachwyciła i oczarowała i jestem pewna, że Wam również przypadnie do gustu.


Florentynka Muu w podróży

liczba graczy 1-5

wiek 3-100 lat

czas rozgrywki 15 minut

EGMONT 2024

https://egmont.pl/
 

"Akademia Mądrego Dziecka. Jakie zwierzę wybrać" (Wydawnictwo HarperKids)

W pewnym momencie każda rodzina staje przed decyzją o powiększeniu swojego grona o jakieś zwierzę. Dla jednych wybór jest oczywisty. Są pewni, że do pełni szczęścia brakuje im jedynie psa. Inni nie wyobrażają sobie życia i domu bez kota. Niektórzy marzą o chomiku, jeszcze inni o rybkach. Każdy ma inne doświadczenie z opieką nad zwierzętami i inne możliwości zajmowania się nimi. A jeśli ktoś nie wie o zwierzętach nic albo bardzo niewiele, ale chciałby jakiegoś czworonoga przygarnąć? W takiej sytuacji powinien sięgnąć po książkę Jakie zwierzę wybrać

To kolejna książka wydana w ramach serii "Akademia Mądrego Dziecka". Tym razem adresowana do nieco starszych czytelników, czyli dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Z okładki uśmiechają się i machają do czytelników psy, koty, papugi, ślimaki i żółwie. Bardzo różne zwierzęta, wśród których każdy mógłby znaleźć idealnego przyjaciela. Twórcy książki wyjaśniają dzieciom, że każde zwierzę ma nieco inne potrzeby i upodobania. Jedne uwielbiają się przytulać, inne najbardziej cenią sobie przestrzeń. Jedne są bardzo duże, więc jeśli chcielibyśmy je przygarnąć, powinniśmy zapewnić im odpowiednio dużo miejsca. Inne są znacznie mniejsze, więc mogą zamieszkać praktycznie wszędzie. Ważny jest też temperament danego gatunku albo rasy. Musimy mieć pewność, że nasz nowy przyjaciel i my będziemy do siebie pasować. Trudno przecież przygarnąć psa będącego przedstawicielem energicznej rasy, skoro sami uwielbiamy spędzać czas na kanapie. Kiedy już zdecydujemy kto z nami zamieszka, powinniśmy nasz dom odpowiednio na to przygotować. Musimy też stale pamiętać o jego potrzebach, gdy zwierzę będzie już z nami. Obowiązków jest sporo, ale wierny, puchaty przyjaciel warty jest chyba każdego poświęcenia!



"Akademia Mądrego Dziecka" to seria, która nie tylko nie zawodzi, ale przede wszystkim cały czas zaskakuje. Czasem mam wrażenie, że dziecięca biblioteczka mogłaby składać się wyłącznie z książek wydanych w ramach tego cyklu. Jakie zwierzę wybrać to pięknie ilustrowana, wypełniona ciekawostkami, niezwykle interesująca książka dla przedszkolaków, które marzą o posiadaniu jakiegoś zwierzęcia. Zarówno te, które dokonały już wyboru, jak i te, których plany i marzenia dopiero się klarują. Każdy znajdzie tu przydatne informacje. To bardzo interesująca lektura dla każdego obecnego i przyszłego opiekuna zwierząt. Także dla tych, którzy na razie nie planują zakupu (albo adopcji) zwierzęcia, ale chcą po prostu czegoś się o nich dowiedzieć i lepiej je poznać. Ciekawa i zrozumiała. Jedna z tych książek, do których można często wracać. Książka, którą można czytać niemal cały czas i zawsze świetnie się przy niej bawić!



 

Jakie zwierzę wybrać

Lucy Beech

ilustracje Anna Chernyshova

tłumaczenie Barbara Supeł

HarperKids 2024


 https://harpercollins.pl/

"Akademia Mądrego Dziecka. Układam puzzle. W lesie" (Wydawnictwo HarperKids)

Sądząc po mnogości tytułów, które ukazują się każdego miesiąca, czytelnictwo w Polsce ma się nieźle. Rozglądając się w tramwajach, pociągach i kawiarniach, można dojść do mniej optymistycznych wniosków. Jadąc dwa tygodnie temu na ferie i potem wracając z nich, nie dostrzegłyśmy zbyt wielu osób czytających książki. Nie czytali ich ani w tradycyjnej, papierowej wersji, ani na czytnikach. Uczucia względem czytelnictwa Polaków mam trochę mieszane. Kiedy jednak spoglądam na listę nowości i zapowiedzi, dochodzę do wniosku, że aż tak źle być nie może. Przynajmniej, jeśli chodzi o literaturę dziecięcą.



Przykłady? Choćby rozwijająca się nieustannie seria "Akademia Mądrego Dziecka". Seria na dobre zadomowiła się na naszym rynku wydawniczym i prawie co miesiąc ukazują się w jej ramach nowe, interesujące tytuły. Adresatami są dzieci w bardzo różnym wieku. Od najmłodszych po dzieci w wieku szkolnym. Dziś pokażę Wam książkę stworzoną właśnie dla najmłodszych czytelników. Tych, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę ze światem literatury i odkrywają pierwsze książki. Te dzieci niekoniecznie oczekują długich opowieści, bo nie potrafią jeszcze się na tak długi czas skupić. Uwielbiają za to książki, które mogą oglądać i, którymi mogą się bawić. Właśnie im powinna spodobać się książka Układam puzzle. W lesie. Dość duży format, sztywne strony, zaokrąglone boki i miłe dla małych oczu ilustracje. Na ilustracjach to, co wszystkie dzieci lubią najbardziej, czyli zwierzęta. Tym razem te, które mieszkają w lesie. Niedźwiedzie, jelenie, lisy, ptaki i wiewiórki. Żyją obok siebie, ale każde ma nieco inny tryb życia i inne zwyczaje. Niedźwiedzie są samotnikami i zasypiają na zimę. Jelenie żyją w grupach i mają doskonały węch i słuch. Są zwierzęta, które mieszkają wysoko w drzewach i takie, które kryją się w swoich norach. Wszystkie one pojawiają się na kartach tej książki i jestem pewna, że bardzo się maluchom spodobają.


Ta książka nadaje się nie tylko do czytania. Można ją również po prostu oglądać. Najmłodsze dzieci na pewno z przyjemnością będą to robić i sprawi im to dużą radość. Jest w niej jednak coś jeszcze. Coś, co tę książkę wyróżnia spośród innych. Myślę o puzzlach. Prostych układankach składających się z dwóch elementów, które układanie powinno się maluchom spodobać. Puzzle są sztywne, więc nawet najmniej wprawione małe ręce nie powinny ich uszkodzić. Zabawa nimi na pewno sprawi maluchom radość. Będą mogły układać zwierzęta na kolejnych stronach książki albo na podłodze lub stole. Bez względu na to, co wybiorą, będą się dobrze bawić. Bo ta książka pięknie łączy naukę z zabawą. I przez zabawę uczy. To najlepsze połączenie i najlepsza sposób na to, żeby rozkochać dzieci w książkach. Przecież czytanie to nie jest żaden przykry obowiązek, ale sama przyjemność!


 

Tę i inne książki z serii

"Akademia Mądrego Dziecka"

znajdziecie na


 https://harpercollins.pl/

"Felek i Tola. Gdzie jest lód?" (Wydawnictwo Dwie Siostry)

Zima ostatnio trochę odpuściła. Śnieg stopniał, dni są, co prawa coraz dłuższe, ale trudno się tym cieszyć, kiedy albo pada, albo wieje. Humor poprawia nam perspektywa zbliżających się ferii, w tym roku Wielkopolsce przypadł ostatni z możliwych terminów, więc czekamy na nie najdłużej ze wszystkich. Zmęczenie coraz bardziej daje się we znaki. Trzeba sprawić sobie jakąś dodatkową przyjemność. Jaką? Najlepiej przeczytać dobrą książkę!

Jeśli szukacie lektury, która wprawi Was w dobry nastrój, to chętnie podzielimy się tą, która ostatnio rozbawiła nas. To właśnie sprawił kolejny tom przygód Felka i Toli. Znacie tych bohaterów? Jeśli nie, to koniecznie musicie poznać. Kolejność czytania nie odgrywa większej roli, więc możecie zacząć od najnowszego tomu, czyli książki Felek i Tola. Gdzie jest lód?. Razem z bohaterami tej książki przenosimy się do lasu. Czekają tam na nas przeróżne zwierzęta i ich niesamowite przygody. W lesie trwa dyskusja na temat zwierząt, ich charakterów i różnych zakątków świata, w których mieszkają. Rozmawiają też o relacjach z innymi, o tym, czy warto poświęcać się dla innych. Przekonują się, kto jest przyjacielem, a kto przyjaźni nie jest wart. Ot, zwyczajne problemy, niezwyczajnych bohaterów, z którymi mimo wielu różnic, dzieci szybko się z nimi zaprzyjaźnią, a ich przygody zaczną traktować jak swoje.





Czasem się kłócą, równie często godzą. Przeżywają lepsze i gorsze chwile, zupełnie jak w prawdziwym życiu. Tak samo, jak czytelnicy ich przygód. Mniejsi i więksi czytelnicy, którzy zdecydują się ją przeczytać, będą się przy tej lekturze doskonale bawić. To książka, którą z powodzeniem można zaproponować dzieciom, które zaczynają samodzielnie czytać. Podzielono ją na prawie 40 niedługich rozdziałów. Czcionka jest duża, niektóre wyrazy dodatkowo powiększone. Na stronach nie brakuje mniejszych i większych ilustracji. Dzięki temu książkę czyta się szybko i z uśmiechem na ustach. Seria o Felku i Toli to historie, które spodobają się przede wszystkim starszym przedszkolakom i uczniom szkół podstawowych. Wciągające, pełne humoru i różnych zaskakujących wydarzeń. Uzależniające. Po przeczytaniu jednego tomu, od razu nabierzecie ochoty na kolejne. Ale to jedno z tych uzależnień, których nie trzeba się bać, więc czytajcie i bawcie się dobrze!




 Felek i Tola. Gdzie jest lód?

Sylvia Vanden Heede

ilustracje The Tjong-Khing

tłumaczenie Jadwiga Jędryas

Dwie Siostry 2024 


 https://wydawnictwodwiesiostry.pl/