Lubicie muzykę? To musicie poznać tę książkę! "12 półtonów. Książka o muzyce" (Wydawnictwo druganoga)

Tydzień rozpoczął się muzycznie, więc nich zakończy się podobnie. Jednak tym razem, zamiast fabularyzowanej opowieści z muzyką w tle, mamy dla Was książkę o historii muzyki, rządzących nią zasadach i jej najwybitniejszych twórcach. Taką książkę wydało kilka tygodni temu Wydawnictwo Druga Noga. Do tej pory kojarzyło mi się z pełnymi zagadek i tajemnic książkami historycznymi, o których pisałam już na blogu (KLIK). Teraz ruszyli w zupełnie inną stronę, czy z takim samym sukcesem?



Czerwona okładka, skromna, ale od razu zwraca uwagę. Z jednej strony trudno oderwać od niej wzrok, z drugiej nie mogłam się doczekać aż zajrzę do środka. Nie wiedziałam, czego się spodziewać? Jak zostały zaplanowane rozdziały? Czy będzie to encyklopedia? A może jednak powieść, której główną bohaterką będzie muzyka? Rozdziały są cztery. W pierwszym z nich czytelnicy dowiedzą się co różni symfonię i hałas uliczny. Tu pojawiają się takie pojęcia jak fale dźwiękowe, tempo, rytm, Dzieci dowiadują się również, dlaczego dźwięk grany przez dziesięciu skrzypków brzmi tylko dwa razy głośniej od dźwięku zagranego przez jednego muzyka. Pojawiają się wątki związane z muzyką tworzoną w różnych regionach świata, nie są to te same melodie, bo w każda kultura ma charakterystyczne dla siebie dźwięki. Tutaj również dowiedzieć się można co wspólnego z tytułem książki ma bicie ludzkiego serca oraz skąd wzięło się poczucie rytmu.
Drugi rozdział poświęcono instrumentom. Tym, które powstały w Skandynawii w epoce brązu oraz tym, które znamy ze współczesnych sal koncertowych. Tu również znaleźć można najwięcej informacji i ciekawostek o historii muzyki. O matkach, które bez względu na miejsce zamieszkania, zawsze mówią do swoich dzieci w ten sam sposób, czyli używając "mowy matczynej" (niskim głosem, kiedy chcą uspokoić dziecko i wysokim chcąc zwrócić uwagę pociechy). O Platonie, który bał się muzyki i mnichu, który jako pierwszy zaczął zaznaczać skoki muzyki na liniach, dając tym samym początek dzisiejszej pięciolinii.
Rozdział trzeci kusi smacznym tytułem, w którym porównuje muzykę do sernika. Udowadnia również, że muzyka może być przepustką do lepszego życia, a śpiewanie może pomóc w odzyskaniu niepodległości. Tu również dowiedzieć się można, dlaczego chirurdzy nie powinni pracować w ciszy oraz jaki repertuar sprawdzi się najlepiej w pracy biurowej. Z
resztą nie tylko ludzi powinni słuchać muzyki, bo jak dowiódł koncert londyńskiej Królewskiej Orkiestry Symfonicznej, muzyka ma dobry wpływ na rośliny (choć są i tacy, którzy twierdzą, że rośliny "nie czerpią z niej przyjemności, a to, co stymuluje je do wzrostu, to wynik reakcji stresowej").
Tytuł ostatniego, czwartego rozdziału brzmi dość dramatycznie, bo mówi o tym, że po rażeniu piorunem można zostać geniuszem fortepianu! Ale nie tylko o piorunach jest tu mowa. Jest fragment o gubernatorze stanu Georgia, który chciał rozdawać noworodkom płyty z muzyką klasyczną i o muzyce, która w XIX wieku uratowała życie kaukaskim góralom. Tu również można przeczytać o tym, czy muzyka pachnie albo smakuje i co to jest synestezja. W tym rozdziale pojawia się tańczący Che Guevara oraz śpiewająca smutne piosenki Adele.

To z tej książki można się dowiedzieć, jaka jest najsłynniejsza melodia świata, jakie są pierwsze dźwięki, które słyszy dziecko, czy muzyka może zastąpić środek przeciwbólowy i co wspólnego z dzisiejszą muzyką popularną ma Marcin Luter. Takich pytań i odpowiedzi jest w książce mnóstwo. Na część z nich znałam odpowiedź zanim przeczytałam 12 półtonów, wiele poruszonych kwestii było dla mnie nowością i z ogromną przyjemnością o nich przeczytałam. Odpowiedzi na pytania nie są długie, ale poruszony temat na pewno nie został potraktowany "po macoszemu". Ci, którzy będą chcieli zgłębić temat, mogą sięgnąć po bardziej fachową literaturę, pozostałych na pewno zadowoli odpowiedź zamieszczona w książce.

Autorka bardzo poważnie potraktowała podjęty temat. Dzięki temu 12 półtonów jest nie tylko książką wypełnioną muzycznymi ciekawostkami, ale również swoistym podręcznikiem do muzyki. Podręcznikiem wydanym w niezwykle oryginalnej szacie graficznej, tu nie ma białych kartek. Każda strona jest kolorowa, na każdej z nich znajdują się równie kolorowe ilustracje. To na pewno najbardziej kolorowa książka o muzyce, jaka trafiła w nasze ręce. I na pewno jedna z ulubionych, taka, do której będziemy często wracać. Bo nie trzeba jej czytać od deski do deski, można wybierać interesujące nas rozdziały i dzięki temu sięgać po nią bardzo często. Bardzo interesująca lektura i znakomity pomysł na prezent. Każdy kto dostanie tę książkę będzie nią zachwycony!






12 półtonów. Książka o muzyce
Zuzanna Kisielewska
ilustracje Jerzy Gruchot, Wojciech Koss
Wydawnictwo druganoga, 2017
Wiek 9+

 druganoga

Komentarze

  1. Faktycznie wygląda na dość ciekawą. No i na pewno ma oryginalna tematykę, widzę w przystępny sposób przedstawioną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest bardzo ciekawa i zrozumiała nawet dla młodego czytelnika.

      Usuń
  2. Klika dni temu skończyłam ją czytać. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda na bardzo ciekawą pozycję!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz