Środowe recenzje: Jakie to szczęście, że cię znalazłem (Wydawnictwo Adamada)

Dziś książka tak piękna, mądra i życiowa, że bez wahania można czytać ją dziecku, ale z równie wielką przyjemnością przeczyta ją każdy dorosły. Ba! Uważam, że wielu dorosłych ucieszyłoby się nawet z takiego prezentu. To książka o najpiękniejszym i najbardziej niesamowitym uczuciu, jakiego doświadczamy w życiu. To po prostu książka o miłości, jej poszukiwaniu, odkrywaniu i pielęgnowaniu. 

Każdego ranka Kicek pełen przeczuć wypatrywał 
czegoś w nieskończonej dali, jaka się przed nim
rozpościerała. Czego dokładnie wypatrywał Kicek,
tego sam nie wiedział. Po prosty wypatrywał i już.
Ale nie umiał zbyt długo wysiedzieć w jednym miejscu.

Kicek to oczywiście zając, główny bohater tej opowieści. Zając ma długi tułów, długie łapy, wąsy i uszy. Jedynie ogonek ma krótki, ale taki mają przecież wszystkie zające, więc Kicek się spośród z nich specjalnie nie wyróżnia. Wyróżnia go jednak niesamowite zamiłowanie do kicania, wtedy czuje się najlepiej. Dłuższymi i krótszymi susami przemierza dobrze sobie znane ścieżki. Dokąd kica? Tam, dokąd prowadzi go jego węch. A nos Kicka prowadzi go zawsze do miejsc, w których rosną największe przysmaki. Najczęściej trafia na pole pełne marchewek, bo to je najbardziej lubi. Z pełnym brzuchem kica w stronę dobrze sobie znanej jodły, bo po jodłą Kickowi odpoczywa się najlepiej. Jego nos szybko wyczuwa jakiś nowy, interesujący zapach i zajączek kica dalej.
I ta było każdego dnia...
Węszenie 
kicanie 
chrupanie
krótka chwila wytchnienia pod wielką jodłą
węszenie
kicanie 
chrupanie...
... i Kicek był bardzo z tego zadowolony.

Przychodzi jednak dzień, w którym wszystko się zmienia, bo
pewnego letniego wieczoru, jego nosek wyczuł coś całkiem,
ale to całkiem innego. Nie był to znajomy zapach słodkich marchewek.
Nieee, ten zapach był zupełnie nowy... tajemniczy i nie do odparcia!

I Kicek pomknął za tym zapachem
jak strzała wypuszczona z łuku.

Dokąd dotarł Kicek? Tak, dobrze się domyślacie do zajączkowej dziewczynki. Od tej chwili on i Zuza stają się nierozłączni i razem przemierzają świat. Zgadzają się we wszystkim, lubią te same rzeczy i często powtarzają słowa Jakie to szczęście, że cię znalazłem
Piękne, prawda?

Mnie za serce najbardziej chwyciła ostatnia strona, w której Kicek opowiada innym, zgromadzonym przy ognisku zwierzętom w jaki sposób poznał Zuzę. To najlepsze podsumowanie i zakończenie tej pięknej historii o miłości, potrzebie posiadania obok siebie innej, życzliwej osoby.

Jakie to szczęście, że cię znalazłem to książka o życiu, o dojrzewaniu, o umiejętności dostrzegania wokół siebie rzeczy niezwykłych. To książka, która otwiera oczy i pozwala inaczej spojrzeć na rzeczywistość. Dlatego powinny przeczytać ją nie tylko dzieci, ale także i rodzice! A przyjemność będzie nie tylko z czytania, ale i z oglądania tej książki, bo ilustracje (jak zwykle w przypadku tego autora, którym jest Guido van Genechten) są niezwykłe. Każda strona kipi kolorami! To wielka radość i wielka przyjemność móc trzymać w rękach taką książkę! Moim zdaniem zachęci do zanurzenia się w świat literatury nawet najbardziej sceptycznych:)








 Jakie to szczęście, że cię znalazłem
tekst i ilustracje Guido van Genechten 
tłumaczenie Ryszard Turczyn
Wiek 5+


Komentarze

  1. Ładne ilustracje, w ogóle książki dla dzieci są w 90% ładne i fajne, tylko gdzie to wszystko pomieścić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja co jakiś czas wyprzedaję te, z których Tosia już wyrosła, ale miejsca i tak brakuje.

      Usuń
  2. Bardzo fajna :) Młoda już ją chyba nawet czytała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby do niej wrócić:)

      Usuń
  3. Oj tak okładka warta treści,piękna jest ta książka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz