Pierwsze wyjście do teatru...

Trochę to trwało... Wiele razy przeglądałam repertuar chcąc znaleźć przedstawienie idealne, najpierw dla dwulatki, a teraz już dla niemal czteroletniego dziecka. Łatwo nie było...


Trochę trwało też napisanie tego postu, bo w teatrze byłyśmy miesiąc temu :-)
Właścicielka żłobka do którego chodziła Tosia raz w miesiącu organizowała przedstawienia dla dzieci. To jednak tylko namiastka (na dodatek bardzo kiepska) prawdziwego teatru. Od dłuższego czasu planowałam, więc nasze pierwsze wielkie wyjście. W końcu podjęłam decyzję i zawitałyśmy do poznańskiego Teatru Animacji. Spektakl czeskiej grupy teatralnej O baranku, który spadł z nieba pokazywany był w ramach Festiwalu Konteksty 7.2. Zachęcił mnie opis, który znalazłam na stronie teatru:
"Delikatne, poetyckie, pełne fantazji i czaru przedstawienie dla najmłodszych dzieci o barankowym obłoczku, który chce wrócić do nieba.
Po spektaklu dzieci mogą obejrzeć lalki, pograć na rozmaitych instrumentach, zakręcić kołem fortuny i samodzielnie poskładać drewniane lalki.

Teatr z Liberca jest miejskim teatrem lalkowym, reprezentowanym przez grupę aktorów i współpracujących z zespołem reżyserów ( m.in.: Tomáš Dvořák), stale poszukujących nowych rozwiązań scenicznych. W spektaklach korzysta się z różnorodnych technik lalkowych, nie rezygnując z udziału aktorów. Teatr prezentuje swoje przedstawienia na wielu międzynarodowych festiwalach. Od 40 lat organizuje Międzynarodowy Festiwal Mateřinka, koncentrując się na przedstawieniach dla dzieci.
Po raz pierwszy w Polsce!"

Uwierzyłam, że będzie to coś wyjątkowego. I nie zawiodłam się. Na scenie zobaczyłam prawdziwą magię! Ja zobaczyłam, więc wyobraźcie sobie, co zobaczyła Tosia! Ja widzę linę zawieszoną nad sceną, dla Tosi jednak wszystko działo się w powietrzu i wszystko było prawdziwe. A przede wszystkim to, co zobaczyła uznała za piękne i wyjątkowe. Trochę smutne, trochę śmieszne... Przedstawienie nie było długie, trwało 35 minut, ale po nim dzieci mogły spróbować zabawić się w teatr, mogły dotknąć lalek, instrumentów, mogły same stworzyć kukiełkę. Wspaniałe dopełnienie całości. Wielkie przeżycie dla mnie (a z racji swojego wykształcenia i zainteresowań do teatru chodziłam i chodzę często), a przede wszystkim dla Tosi. I wielka radość dla nas obu. Do dziś wspomina historię o baranku i z zachwytem opowiada o tym, co zobaczyła. Cieszę się, że wybrałam spektakl naprawdę dobry, który nie zniechęcił jej do teatru, wręcz przeciwnie - cały czas dopytuje, kiedy pójdziemy znowu!
Z niecierpliwością wypatruję, więc kolejnego spektaklu, który mógłby zauroczyć małą teatromankę.

 
 
 (zdjęcia pochodzą fb Teatru Animacji w Poznaniu)
Zainteresowanym polecam stronę czeskiej grupy Naivni divadlo, 
może spotkacie ich podczas swoich wakacyjnych wojaży

Magia!!!

Dzień Dziecka

Wczoraj była zabawa na festynie, spacer, lody... Dzisiaj przedszkole, a tam kolejne atrakcje. Czego więcej potrzeba do szczęścia takiemu małemu człowiekowi?

Czasem mówi, że jest smutna. Kiedy się posprzeczamy idzie do swojego pokoju i oznajmia, że w domu nikt jej nie lubi. Zasypiając pyta: "Mamusiu, jesteś zdrowa?". A, kiedy usłyszy odpowiedź twierdzącą każe mi położyć się obok siebie, śpiewać i głaskać. Taka jest... Cudowna, mała księżniczka. Wymarzone, idealne dziecko. Po prostu Tosia. Ma świetną pamięć i doskonałą, jak na trzylatkę dykcję. Pięknie mówi wierszyki w przedszkolu, wspaniale śpiewa piosenki i tańczy. Chciałaby zostać baletnicą albo księżniczką. Moja żaba kochana... Panna w sukience i trampkach. Mała miłośniczka dobrej literatury, a od niedawna fanka teatru lalkowego. 

Czego mogę jej życzyć w dniu jej święta? Żeby każdy dzień przynosił jej uśmiech, żeby codziennie uczyła się czegoś nowego, żeby była najszczęśliwszym dzieckiem świata! A ze swojej strony obiecuję jej w tym pomagać!!!