TOPGAL po raz trzeci, czyli szkolny plecak dla nastolatki!

Sześć lat temu opisałam poszukiwania plecaka dla pierwszoklasistki (KLIK). Trzy lata temu opublikowałam wpis, który powstał po naszej wizycie w showroomie firmy TOPGAL. Celem wizyty było znalezienie i wybranie plecaka dla przyszłej czwartoklasistki (KLIK). Minęły trzy lata i trzeba było wybrać nowy plecak. Nie robiliśmy tego dlatego, że Tosia dotychczasowy zniszczyła. Noszony przez trzy lata plecak jest w bardzo dobrym stanie, ale dziecko urosło i potrzebuje czegoś większego.

Tydzień temu pokazywałam Wam modele plecaków młodzieżowych TOPGAL, które najbardziej przypadły nam (a raczej Tosi) do gustu. Poprosiłyśmy Was o radę tu, na FB i na Instagramie. Odzew i chęć pomocy bardzo nas ucieszyły. Ostatnie zdanie należało jednak do Tosi. W końcu to jej plecak i to ona będzie go nosić przez kolejne lata. Wybór padł na model SURI 22028. Piękny i kolorowy plecak w sam raz dla nastolatki! Paczka z plecakiem dotarła pod koniec zeszłego tygodnia. Tosię zachwycił piękny karton, w który zapakowany był plecak. Jeśli chcecie komuś plecak TOPGAL podarować, to pomyślcie o takim dodatkowym i efektownym opakowaniu. Do plecaka Tosia wybrała piórnik z takim samym wzorem. Pierwsza przymiarka i już wiedziałyśmy, że informacje na stronie są sprawdzone. Plecak przeznaczony jest dla dziewczynki o wzroście od 150 cm i na mierzącą 152 cm Tosię pasuje doskonale. I prezentuje się pięknie! Zresztą sami oceńcie!


Co charakteryzuje ten model?

  • niska waga (1,28 kg),
  • kilka komór o pojemności i różnym przeznaczeniu (w największej zmieści się laptop),
  • pojemność całego plecaka to 27 l (na tyle dużo, że spokojnie można go również wykorzystać na krótkim wyjeździe),
  • wyprofilowany tył plecaka i lekki stelaż ukryty wewnątrz,
  • pas piersiowy, który odciąża i tak już przeciążone uczniowskie kręgosłupy,
  • boczna kieszeń, w której można umieścić bidon lub butelkę,
  • mała, zapinana boczna kieszeń (w sam raz na chusteczki),
  • karabińczyk do przypięcia kluczy (dzięki czemu już nigdy dziecko nie będzie ich szukać stojąc przed drzwiami),
  • szerokie, grubo wyściełane szelki,
  • materiał wierzchni pokryty wodoodporną membraną,
  • dodatkowo wzmocniony spód,
  • odblaski.

 




Sporo, prawda? Takie to już plecaki. Dobrze zaprojektowane, świetnie wykonane. Uniwersalne. Po prostu ładne. Bez bohaterów popkultury, których pięć minut szybko mija, a gadżety z ich wizerunkami zalegają potem w magazynach. Siedem lat temu usłyszałam o nich od koleżanki z pracy. Wiedziałam, że bardzo poważnie podeszła do sprawy wyboru plecaka dla swojej córki. Była zadowolona, więc, jak ona, wybraliśmy także plecak TOPGAL. Nie zawiedliśmy się. Wiele razy polecałam te plecaki na blogu. Polecałam wszystkim znajomym, którzy szukali plecaka dla swoich dzieci. Wszyscy, którym je poleciłam byli (i są) zadowoleni. Lepszej rekomendacji chyba nie potrzeba, prawda? 



 Wpis powstał w ramach współpracy reklamowej 

z firmą TOPGAL


 https://www.topgal-plecaki.pl/

 

Koniec szkoły, początek wakacji i kolejne trudne wybory

Za Tosią sześć lat szkoły. Sześć lat! Czas zdecydowanie pędzi zbyt szybko. Dopiero co przygotowywaliśmy Tosię (i siebie) na to, że pójdzie do szkoły, a tu, można powoli myśleć o tym, że już niedługo trzeba się będzie z tą szkołą żegnać. Zanim jednak Tosia skończy podstawówkę, ma przed sobą jeszcze dwa lata nauki. Nie kompletujemy jeszcze wyprawki, bo wakacje dopiero się zaczęły, ale jedną ważną decyzję podjąć musimy i chcemy już teraz.

 

Czy byliście tu w 2017 roku, kiedy pojechaliśmy do Cieszyna szukać tornistra dla niezbyt wysokiej pierwszoklasistki? A w 2020, kiedy szukaliśmy plecaka dla czwartoklasistki?

 Jeśli nie, to przeczytacie o tym wszystkim TUTAJ.

Przez ostatni rok Tosia bardzo urosła. Na przestrzeni ostatnich sześciu lat urosła jeszcze bardziej. Zaczynając szkołę mierzyła 116 centymetrów, teraz ma już ponad 150! Do regularnego wymieniania garderoby zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Teraz przyszedł czas na wymianę szkolnego plecaka. Wybór firmy nie jest trudny, a ci, którzy są z nami od dawna, na pewno nie będą zdziwieni czytając jej nazwę. Od pierwszej klasy jesteśmy wierni marce TOPGAL. Czeskiej firmie, która produkuje plecaki od 30 lat! Z ich tornistrem Tosia pomaszerowała do pierwszej klasy. W czwartej, wymieniła na nowy, większy model. Służył przez trzy lata i nie mieliśmy do niego najmniejszych zastrzeżeń. Mieścił wszystko, co było potrzebne i choć był używany każdego dnia, nie widać na nim żadnych uszkodzeń ani zabrudzeń. W ostatnich tygodniach widać jednak było, że mógłby być trochę większy. 

TOPGAL, oprócz plecaków dla przedszkolaków, tornistrów dla najmłodszych uczniów i plecaków dla tych nieco starszych, ma w swojej ofercie również plecaki młodzieżowe. Wybór jest spory. Dobrze wiemy, czego się po nich spodziewać. Cechy charakterystyczne to:

  • niska waga (wiele modeli waży mniej niż kilogram!),
  • usztywniony tył z utwardzanej pianki lub sztywny tył z lekkim stelażem,
  • regulowane, szerokie szelki z pasem piersiowym,
  • grube dno,
  • w wielu modelach dodatkowa rączka do przenoszenia plecaka,
  • zewnętrzne kieszenie, w które można włożyć bidon,
  • odblaski.

Mamy do plecaków TOPGAL pełne zaufanie. Sześć lat noszenia na plecach i tylko jeden zasadniczy dylemat: który model wybrać? Mi najbardziej podoba się ten

plecak młodzieżowy w vintage kwiaty (SKYE 23025)
 

ale to nie ja będę ten plecak nosić. Nie odpada jednak w przedbiegach, bo Tosia i tak ma bardzo duży dylemat. Nowe plecaki ogląda już od kilku tygodni i nadal nie może podjąć decyzji. Najchętniej pewnie wybrałaby pięć, różnych modeli. Po jednym na każdy dzień tygodnia. Na szczycie rankingu znajdują się:



 kolorowy plecak SURI 22028

 

młodzieżowy plecak w róże RUBI 22027

i to spośród nich trzeba wybrać ten jedyny, który będzie towarzyszył Tosi na pewno przez najbliższe dwa lata. Łatwo nie będzie. Dobrze, że przed Tosią całe wakacje :)

A może Wy moglibyście ułatwić nam podjęcie decyzji i wskazać model, który Wam podoba się najbardziej? 

Wpis powstał we współpracy z marką TOPGAL


 

Plecak TOPGAL już nie tylko do szkoły, ale i na wycieczkę!

Przed poślubnym wyjazdem w góry kupiłam sobie wymarzony plecak. W tym samym roku na wakacje zabrali go moi rodzice, my przeprowadziliśmy się na swoje i plecak został u nich. Moi rodzice uznali go za swój i oponowali za każdym razem, kiedy mówiłam, że to mój plecak, że takich już nie produkują i chciałabym go odzyskać. Nie odzyskałam. Kupiłam inny, który sprawował się dobrze, ale do wymarzonego było mu daleko. W tym roku uznałam, że dotychczasowy plecak jest już mocno wyeksploatowany, więc pora odesłać go na emeryturę i poszukać czegoś nowego. 

 

Wybrałam plecak TOPGAL. Firmę znamy od czterech lat, bo właśnie ich tornister, a teraz plecak towarzyszy Tosi w szkole. Zawsze jej trochę tych plecaków zazdrościłam i w trakcie naszych wizyt w showroomie TOPGAL w Cieszynie, wzdychałam cicho do młodzieżowych plecaków, zastanawiając się, czy mogłabym taki nosić. Nie chodziło nawet o to, że młodzieżą już dawno nie jestem, ale o to, że były to plecaki projektowane z myślą o szkole. Ja potrzebowałam plecaka na wycieczki. I w końcu znalazłam. Serce mocno było w kierunku plecaka YOKO 21030, ale w końcu zdecydowałam się na model FINE 21050, zwany w katalogu "plecakiem miejskim w pastelowym kolorze". Właśnie kolor skradł moje serce. Piękny, miętowy plecak pasuje do każdej stylizacji. Ale przecież to nie kolor jest najważniejszy. Gdyby jednak miętowy nie przypadł Wam do gustu, to ten sam model dostępny jest jeszcze w kolorze różowym, czarnym i khaki. Każdy, jak przeczytacie na stronie, został "zaprojektowany dla miejskich podróżników". Co takiemu podróżnikowi jest potrzebne? Ja zwracałam uwagę na to, czy plecak ma boczne kieszenie na butelkę. To dla mnie ważne, zwłaszcza, kiedy podróżuję z Tosią. Zachęciły mnie również dwie małe kieszonki z przodu plecaka. Może nie na portfel, bo ten wiadomo, zawsze lepiej trzymać w trudniej dostępnym dla potencjalnych złodziei miejscu, ale chusteczki, małą przekąskę, mapę albo przewodnik. Większe rzecz zmieścicie w środku. Tu też znajduje się zamykana na zamek mniejsza kieszeń, do której idealnie pasuje, wspomniany już przeze mnie, portfel. Plecak ma pojemność 25 l, więc możecie spokojnie włożyć do niego cieplejszą bluzę, kanapki, nieduży koc (jeśli planujecie piknik), książkę (jeśli, jak my, nie wychodzicie z domu bez przynajmniej jednej), aparat i inne rzeczy, które mogą przydać się Wam na wycieczce. Pakowność plecaka miło mnie zaskoczyła, bo mieści się w nim naprawdę sporo.



 

Takie pojemne torby i plecaki niosą ze sobą jedno niebezpieczeństwo. Możemy zapakować do nich za dużo rzeczy i męczyć się później nosząc je na plecach. Do tej pory plecaki TOPGAL, które testowaliśmy (a właściwie testowała Tosia) miały stelaż. Był to ukłon w stronę dziecięcych kręgosłupów, które jak dobrze wiemy, lekko nie mają. Ten plecak stelaża nie ma. Ma za to stosunkowo sztywny tył. Początkowo trochę mnie to dziwiło, po przejściu kilku kilometrów zupełnie przestało przeszkadzać. Ba! Postrzegam to jako zaletę, bo nawet niezbyt dokładnie ułożone w plecaku rzeczy, dzięki temu nie wżynają się w plecy. Plecy odciążają również bardzo szerokie, wygodne szelki i pas piersiowy. Dzięki temu ciężar rozkłada się równomiernie i nie jest tak bardzo odczuwalny w trakcie chodzenia. Ogromnym atutem jest ciemne dno. Model FINE 21050 ma ładny, ale jednak dość jasny kolor, ciemne dno pozwala jednak, bez obaw postawić go na ziemi. 



 

Czy dostrzegłam w nim jakieś wady? Na razie nie. Testuję go od miesiąca i mam bardzo pozytywne odczucia. Co prawda, kapryśny maj mocno pokrzyżował nasze plany i wiele planowanych wycieczek nie doszło do skutku, ale kiedy plecak był ze mną, sprawdzał się świetnie. To daje mi podstawy, żeby myśleć, że na dalszych wyjazdach, podczas których plecak będzie mi towarzyszył, sprawdzi się równie dobrze. Relacje z naszych wypraw będę zdawać na bieżąco na Instagramie, więc będziecie mogli sprawdzać, dokąd FINE ze mną zawędrował.



Na koniec jeszcze jedno wyznanie i rada dla młodych rodziców. Ponad dwa lata temu niemal całkowicie zrezygnowałam z noszenia torebek. Bardzo żałuję, że tak późno. Teraz już wiem, że plecak przy dziecku to najlepszy wybór. Dwie wolne ręce, to to, co rodzicom przydaje się najbardziej. W mieście i na wycieczce. Ta zmiana, choć niewielka, całkowicie zmieniła nasze wycieczki i ułatwiła mi życie. Teraz bez plecaka ruszam się rzadko i tylko w bardzo konkretnym celu. Dlatego jeśli macie małe dziecko i zastanawiacie się, skąd wziąć trzecią rękę, żeby chwycić w nią to, co przy dzieciach niezbędne, to rozważcie zakup plecaka. Gwarantuję Wam, że on sprawdzi się w roli nie tylko trzeciej, ale może i czwartej ręki. Z plecakiem życie jest po prostu łatwiejsze!


 

Wpis powstał we współpracy z marką TOPGAL


Rok 2020... czas na podsumowanie!

Dobiega końca najdziwniejszy rok mojego życia. Dobiega końca najdziwniejszy rok życia każdego z nas. Zamknęliśmy się w domach, ograniczaliśmy spotkania towarzyskie, niewiele wyjeżdżaliśmy. Zakupy częściej robiliśmy w sieci. Wielu rzeczy nam w tym roku brakowało. Na pewno nie brakowało jednego. CZASU NA CZYTANIE!

Tego wszyscy mieliśmy dostatecznie dużo. Dobrych książek również nie brakowało. Wydawnictwa w nowej rzeczywistości odnalazły się całkiem dobrze i czytelnicy regularnie otrzymywali nowe tytuły, które mogły im się spodobać. Nadarzyła się również okazja, żeby nadrobić zaległości w czytaniu książek wydanych nieco wcześniej. Jakich? Spieszę zdradzić, o których książkach w tym roku czytaliście najchętniej.

Największą popularnością cieszyła się w tym roku recenzja książki Kto zgubił kapelusz? wydanej przez Wydawnictwo BIS. Piękna, mądra, doskonale zilustrowana książka o przygodach zwierząt została wydana w 2019 roku, ale my poznałyśmy ją dopiero teraz. Polubiłyśmy od razu i co jakiś czas chętnie do niej wracamy!

Recenzję tej książki znajdziecie TUTAJ.
 

Drugi najpoczytniejszy tekst z książkami ma nieco mniej wspólnego, bo dotyczy nowego plecaka Tosi. Pojechaliśmy po niego aż do Cieszyna, bo znowu postawiliśmy na firmę TOPGAL. Czy nowy plecak sprostał oczekiwaniom Tosi? Używała go niespełna dwa miesiące i z żalem schowała do szafy. Mamy nadzieję, że przed czerwcem go z niej wyjmie. Bo plecak, jak przystało na TOPGAL, jest nie tylko piękny, ale również pojemny i doskonale sprawdza się w szkole!

O naszej wizycie w Cieszynie i plecakowych dylematach

przeczytacie TUTAJ.
 

Trzecie miejsce należy do książki Szkoła bohaterek i bohaterów, czyli jak radzić sobie z życiem. Lektury odpowiedniej na dzisiejsze czasy. Napisanej przez Przemka Staronia (zdobywcy tytułu Nauczyciel Roku 2018). Tosia jest na nią jeszcze trochę za młoda, ale ja przeczytałam ją z wielkim zainteresowaniem i w końcu uwierzyłam, że są na świecie nauczyciele, którym na sercu leży dobro uczniów.

Recenzję książki Przemka Staronia znajdziecie TUTAJ.
 

Czwarta najchętniej czytana recenzja poświęcona została książce Elf do zadań specjalnych. Grudniowo-adwentowej nowości Zielonej Sowy. Była to jedna z trzech książek czytanych przez nas w grudniowe wieczory. Opowieść trzyma w napięciu i poprawia humor. Jeśli nie znacie, to zapamiętajcie ten tytuł i koniecznie przeczytajcie w przyszłym roku.

 

O przygodach elfów przeczytacie TUTAJ.

Piąte (i ostatnie w tym zestawieniu miejsce) to książka dla przyszłych pierwszaków. Napisała ją nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej. Kto lepiej może znać rozterki dzieci wybierających się do szkoły?

Recenzję książki dla pierwszaków znajdziecie TUTAJ.
 

W tym miejscu powinnam wymienić pięć książek, które najbardziej podobały się nam. Miałam taki plan, ale kiedy zaczęłam spoglądać w stronę regału, a potem przejrzałam zestawienie recenzji opublikowanych w 2020 roku, uznałam, że każde takie zestawienie będzie niesprawiedliwe. Czytałyśmy dużo, a wszystkie przeczytane przez nas książki sprostały naszym oczekiwaniom. Zachwycałyśmy się książkami dobrze znanych nam pisarzy, odkrywałyśmy nowych. Rozwiązywałyśmy zagadki kryminalne, czytałyśmy powieści przepełnione magią i te bardzo bliskie naszej codzienności. Wszystkie były warte uwagi. Czasu spędzonego przy żadnej z nich nie uważamy za stracony. I to jest dla nich najlepsza rekomendacja, prawda?

 

Plecak dla czwartoklasisty. Znowu stawiamy na TOPGAL!

Trzy lata temu staliśmy przed wyborem plecaka dla Tosi. Przynajmniej rok wcześniej wiedziałam, że wybierzemy plecak lub tornister z firmy Topgal. Opowiedziała mi o niej koleżanka, która robiła rozeznanie rynku przed kupnem plecaka dla swojej córki. Na wielu forach przeczytała, że plecaki tej firmy prędzej się dzieciom znudzą niż zniszczą. Po trzech latach używania mogę potwierdzić te słowa. Tosia ze swojego starego plecaka wyrosła, bo ze względu na niski wzrost wybraliśmy tornister, który sprawdził się znakomicie, ale teraz jest już dla niej nieco zbyt dziecinny. W końcu przed nią czwarta klasa, czyli trzeba było poszukać czegoś poważniejszego, pojemniejszego i nieco inaczej zaprojektowanego.







Nad wyborem producenta plecaków nie musieliśmy się zastanawiać. Wybór był oczywisty. Trudniejszy był wybór modelu. Żeby ułatwić sobie (a przede wszystkim Tosi) podjęcie decyzji, pojechaliśmy do Cieszyna. To tam znajduje się siedziba firmy, w ich showroomie Tosia miała okazję nie tylko zobaczyć na własne oczy wszystkie plecaki, które wypatrzyła w internecie, ale również je przymierzyć. W przypadku wyboru plecaka dla dziecka bardzo ważna sprawa. My pojechaliśmy do Cieszyna przy okazji wakacyjnego wyjazdu w Beskidy, ale plecaki Topgal możecie znaleźć z sklepach partnerskich na terenie całego kraju i nawet jeśli nie będzie tam wymarzonego wzoru, to na pewno znajdziecie model, o którym myślicie, więc przymiarkę można zrobić w sklepie, a plecak marzeń zamówić, w sklepie albo na stronie producenta. Przed wyjazdem na wakacje wybrałam z Tosią dwa modele plecaków. Ja stawiałam na wzór i model MIRA 20007, Tosi bardziej podobał się KIMI 20010. Każdy miał nieco inny układ kieszeni i komór, ale oba były ciekawe i wydawało mi się, że powinny się sprawdzić. Po przymiarce okazało się, że wybór był trafny, bo każdy z nich dobrze prezentował się na plecach Tosi. Żaden nie był ani zbyt duży, ani zbyt ciężki (jeden ważył 1,16 kg, drugi 1,02 kg). Różniły się liczbą komór i schowków. Z doświadczenia wiem, że nie może być ich zbyt wiele, bo dziecko się w nich pogubi. Jedna duża komora również się nie sprawdzi, a zeszyty wysmarowane masłem z kanapek, na pewno nie są tym, co chcieliby widzieć na szkolnych ławkach nauczyciele i rodzice. Nam zależało na kieszeni, w której zmieści się śniadaniówka i takiej, do której można schować chusteczki, drobne pieniądze, a już niedługo klucze (bo czwarta klasa ma być tą, w której Tosia zacznie sama wracać do domu).







Tosia nie poprzestała jednak na przymierzeniu dwóch wybranych w domu modeli. Obejrzała wszystkie dostępne w showroomie i szybko zdecydowała się na kolejny. Tym razem model LYNN 20008. Ten jednak okazał się dla niej za duży (tu po raz kolejny potwierdziło się, jak ważne jest przymierzenie plecaka dziecku). Z trzech plecaków szybko zrobiło się siedem, a wybór wydawał się coraz trudniejszy, a momentami nawet niemożliwy! Właściwie każdy spełniał nasze wymagania. Komór i kieszeni nie brakowało, wielkość była odpowiednia, waga idealna. Wszystkie miały pas piersiowy, który odciąża kręgosłup ucznia i szerokie szelki, które pomagają rozłożyć ciężar. Żadnemu nie brakowało odblasków. To ogromna zaleta plecaków Topgal i ukłon w stronę bezpieczeństwa naszych dzieci. Tosia bardzo często chodziła pieszo do szkoły, więc odblaski są w jej przypadku sprawą niezwykle istotą. Zresztą dotyczy to każdego dziecka. Nie ma czegoś takiego jak za dużo odblasków. Tu odblaski są integralną częścią każdego plecaka, pięknie wkomponowaną w całą konstrukcję. Każdy z plecaków ma również mały uchwyt do zawieszenia go na haczyku przy ławce i większy, obudowany silikonem do przenoszenia w ręce. Ten większy doceniłam nie raz, kiedy po pracy odbierałam Tosię ze szkoły i niosłam jej plecak w ręce. Dla niej to rozwiązanie również było wygodne, choć oczywiście w 9 na 10 przypadków nosiła go na plecach. Każdy plecak ma wzmocnione dno i specjalne nóżki, więc kiedy nie może wisieć na haczyku nic nie powinno mu się stać.






Cóż jeszcze mogę powiedzieć? Nie pozostaje mi nic innego, jak zdradzić na co ostatecznie zdecydowała się Tosia. Wybór zaskoczył wszystkich. Najbardziej chyba ją samą. Padło na model ALLY 19040, który nawet przez chwilę nie przewinął się w jej myślach wcześniej. Dobrała do niego piórnik (z tym samym wzorem), bidon i śniadaniówkę oraz etui na dokumenty (coś czuję, że planuje jeden przystanek dzielący ją od szkoły przejeżdżać autobusem, więc legitymacja szkolna i bilet mogą okazać się niezbędne). Plecak wygrał wzorem, kolorem, specjalną kieszenią na piórnik i dodatkową zawieszką na klucze w jednej z kieszeni. Nie jest ciężki (waży 1,08 kg), ma wbudowany stelaż (jak każdy plecak Topgal), wymiarami odpowiada niewysokiej Tosi. Topgal kategoryzuje go w grupie 2-5 klasa. Myślę, że Tosi posłuży dłużej i na pewno zbyt szybko się nie znudzi. Plecaki Topgal mają bardzo uniwersalne wzory. Nie znajdziecie na nich bohaterów najpopularniejszych bajek albo sportowców. Znajdziecie plecak dla miłośnika piłki nożnej albo fanki jednorożców, ale nie traficie na konkretnych bohaterów dziecięcej wyobraźni. Czy to źle? Moim zdaniem nie. Dobrze wiecie, jak często zmieniają się zainteresowania naszych pociech. Gdybyście mieli za każdym razem zmieniać im plecak, to czasem musielibyście kupować nowy dwa razy w roku. Tosia wybranym przez siebie, jak sama powiedziała „indiańskim wzorom” będzie wierna dłużej. A jak długo wierna będzie plecakom Topgal. Wychodząc z ich cieszyńskiego showroomu powiedziała, że przyjedzie tu po plecak na studia. Szykuje się, więc naprawdę długa przygoda!




Wpis powstał we współpracy z marką TOPGAL

Wyprawka pierwszoklasisty

W czerwcu tego roku moje dziecko otrzymało trzecie świadectwo szkolne i tym samym ukończyło etap edukacji wczesnoszkolnej. Mogę już czuć się doświadczoną matką i próbować udzielać innym rad w zakresie przygotowania dzieci do szkolnego debiutu. Przeżyliśmy przez te trzy lata wiele wzlotów i upadków. Klasa Tosi miała cztery wychowawczynie (w tym trzy w ciągu ostatniego roku). Szkoła pracowała na dwie zmiany, zdarzało się jej zaczynać zajęcia kilka minut przed 13 i kończyć tuż przed 16:30. Zaprowadzanie i odbieranie jej ze szkoły bywało problematyczne i oprócz nas w sprawę zaangażowani byli dziadkowie (pewnie to przeczytają, więc publicznie im w tym miejscu dziękuję, bo to dzięki ich poświęceniu Tosia nie musiała siedzieć w świetlicy od 7 rano i czekać na rozpoczynające się o 13 lekcje). Ostatni semestr trzeciej klasy, ze względu na epidemię, to była prawdziwa jazda bez trzymanki. Na szczęście szkoła zorganizowała to w taki sposób, że to, co działo się w sieci, bez wahania mogę nazwać lekcjami. Teraz powinniśmy cieszyć się wakacjami. Jednak mimo wszystko myśli uciekają w stronę szkoły, pierwszego dnia września i tego, co będzie. 

Czwarta klasa to diametralna zmiana w życiu ucznia. Pociesza mnie fakt, że budynek szkolny Tosia zna, członków swojej klasy jeszcze pamięta, nauczycieli (nawet tych uczących starsze klasy) może kojarzyć z korytarza. W znacznie gorszej sytuacji są przyszli uczniowie klas pierwszych. Podejrzewam, że większość z nich nie była na drzwiach otwartych, bo takowych nie zorganizowano. Nie widzieli nauczycieli, nie zajrzeli do sal lekcyjnych. Rodzice muszą ich na rozpoczęcie nauki w szkole przygotować całkowicie samodzielnie. Jak to zrobić? Nam pomogły dwie rzeczy. Dobre książki opisujące szkolną rzeczywistość i wspólne wybieranie rzeczy niezbędnych każdemu uczniowi.


Książek o szkole opisywałam już wiele. Niezmiennie polecam serię "Tornister pełen przygód" (KLIK), serię o Duni (KLIK) i książki o Hedwidze (KLIK). Dziś dołączę do nich kolejną. Od przedszkolaka do pierwszaka. Witaj szkoło to książka ważna uwagi z wielu powodów. Pierwszy i najważniejszy to ten, że została napisana przez nauczycielkę nauczania początkowego. Kto lepiej niż ona może wiedzieć z jakimi problemami borykają się dzieci rozpoczynające naukę w szkole?! Marcinek, Joasia i Miłosz są właśnie na początku tej drogi. Marcinek zamiast iść do szkoły, najchętniej schowałby się w szafie. Joasia podchodzi do sprawy bardziej optymistycznie, ale i ona się denerwuje. W końcu po wakacjach przekroczy próg szkoły, a tata mówi, że wtedy dopiero się zacznie. Na razie dziewczynka nie wie, co dokładnie tata ma na myśli, ale wie, że zmieni się wiele. Wiele zmieniło się w życiu Miłosza, chłopiec nie tylko po raz pierwszy idzie do szkoły, ale zmienia również miejsce zamieszkania. Pierwsze dni w szkole są dla niego trudne. Na moment staje się pośmiewiskiem całej klasy. Na szczęście szybko ktoś wyciągnie do niego pomocną dłoń. A wychowawczyni nie zbagatelizuje całej sprawy, tylko od razu wytłumaczy klasie, dlaczego pewnych rzeczy robić nie wolno. Książka Anny Chabowskiej to opowieść o pierwszym semestrze pierwszej klasy. To chyba najtrudniejszy moment dla każdego dziecka. Tego również bała się grupa przedszkolaków, która wysłuchała opowieści o Marcinku, Joasi i Miłoszu. Im ta historia opowiadana przez panią wychowawczynię w przedszkolu bardzo pomogła. Pomóc może również innym dzieciom, które denerwują się szkolnym debiutem. Znajdą tutaj blaski i cienie szkolnej rzeczywistości. Wydarzenia ważne i przełomowe oraz takie całkowicie codzienne. Wszystkie składają w całość, każde ma ogromne znaczenie, więc jeśli szukacie książki o początkach szkoły, to na tę naprawdę warto zwrócić uwagę.



Dobrze pamiętam nasze przygotowania do rozpoczęcia przez Tosię nauki w szkole. Pamiętam jak trzy lata temu, przy okazji wakacji w Beskidzie Śląskim, odwiedziliśmy showroom firmy TOPGAL. Tosia wybierała wtedy swój pierwszy plecak. Padło na tornister CHI 880 (KLIK). Wybór był strzałem w dziesiątkę. Tornister służył jej całe trzy lata i pewnie służyłby dalej, gdyby nie fakt, że przed nią czwarta klasa i całą rodziną uznaliśmy, że to czas na zmiany. W następnym tygodniu znowu wybieramy się do Cieszyna. Wstępny wybór już się dokonał, ale na co ostatecznie padnie okaże się już niedługo. Trzy lata temu jechaliśmy po zupełnie inny plecak, ale niewysokiej Tosi najbardziej pasowały tornistry (TU znajdziecie relację z naszej wizyty). Nie narzekała na niego nawet przez minutę. Każdego dnia chętnie zabierała go do szkoły i maksymalnie eksploatowała (sama widziałam jak raz stopień po stopniu spadał ze schodów). Z czystym sumieniem polecam go wszystkim rodzicom, którzy szukają dobrych jakościowo plecaków, które są nie tylko ładne, ale również wytrzymałe, to TOPGAL sprawdzi się tu doskonale. Lekki, pakowny, bardzo starannie wykonany i do tego ładny. Bez bohaterów bajek, którzy szybko się dzieciom nudzą, za to z wzorami, które spodobają się zarówno chłopcom i dziewczynkom. Każdy znajdzie przynajmniej jeden, który mu się spodoba (choć w przypadku Tosi i moim o wybór jednego, najładniejszego naprawdę trudno). 



W przypadku naszej rodziny i znajomych, którzy także wybrali plecaki TOPGAL, każde dziecko wybrało inny wzór, żaden jeszcze się nie powtórzył:) Wszyscy, którym my poleciliśmy te plecaki są zadowoleni, nikt nie składał reklamacji. A dla nas najważniejsze jest, że zadowolona była Tosia. Jej ten tornister zdecydowanie ułatwił organizację, nauczył ją układać w odpowiedni sposób książki, był lekki, sprawdził się w pełnym słońcu i (rzadko) padającym śniegu. Umilił etap edukacji wczesnoszkolnej, a dzień jego wybierania był jednym z najważniejszych w trakcie przygotowań do szkolnego debiutu. 


Książkę Od przedszkolaka do pierwszaka. Witaj szkoło!
Anny Chabowskiej znajdziecie na



A plecaki TOPGAL oczywiście na

Jak przygotować dziecko na szkolny debiut? Część 2 - jak tornister Topgal uczy Tosię żyć ekologicznie:)

Wczoraj polecałam Wam serię książek, którą warto przeczytać z dzieckiem przygotowującym się do rozpoczęcia nauki w szkole. Dziś o drugiej, bardzo ważnej rzeczy, którą każdy uczeń mieć musi, czyli plecaku!


Każdy rodzic ma wobec szkoły nieco inne wymagania. Jednym zależy na nauce dwóch języków, innym na lekcjach pływania albo zajęciach z programowania. Z roku na rok jest coraz łatwiej te potrzeby zaspokoić, bo swoją ofertę poszerzają nawet osiedlowe podstawówki. Decyzję o wyborze szkoły każdy podejmuje sam, więc ja nikomu radzić w tej kwestii nie będę. Poza tym mamy już połowę lipca, więc na gwałtowne ruchy jest już trochę za późno. Dorzucę jednak swoje trzy grosze w sprawie wyprawki, bo o niej myślą wszyscy, bez względu na to, jaką szkołę wybrali. U nas w tej kwestii niewiele przez ostatnie dwa lata się zmieniło. Zachwyt na tornistrem Topgal, na który zdecydowaliśmy się w 2017 roku (KLIK) nie słabnie. Dwa lata nauki nie odcisnęły na nim piętna. Nawet zrzucenie ze schodów, którego raz byłam świadkiem, mu nie zaszkodził. Trzyma się dzielnie i rok jeszcze posłuży. Sprawdził się w pełnym słońcu, w deszczu i śniegu (choć tego w mijającym roku wiele nie było. Mieścił podręczniki, zeszyty, piórnik, śniadaniówkę, bidon, książkę do czytania na przerwie albo w świetlicy. Czasem mieścił aż za dużo, bo Tosi zdarzało się nosić w nim rzeczy zupełnie niepotrzebne. Jesteśmy więc pewni, że w trzeciej klasie także da radę. 


Patrząc na plecak Tosi po dwóch latach użytkowania, myślę sobie, że to doskonały produkt dla wszystkich, którzy dbają o środowisko. Bo kupowanie co roku nowego plecaka, ponieważ stary się rozpadł, ekologiczne na pewno nie jest. Co prawda w dzisiejszych czasach kupowanie rzeczy na lata trochę wyszło z mody. Mam jednak ogromną nadzieję, że moda na trwałe produkty wróci, dla dobra środowiska i naszych portfeli. Dla Tosi spotkanie z tornistrem Topgal jest na pewno ważnym krokiem ku temu, żeby nauczyć się kupować rzeczy na lata, a nie tylko na jeden sezon. 

Co prawda, Tosia zmiany tornistra na nowy doczekać się nie może, bo duża grupa jej koleżanek, ma ją już za sobą, ale z tym wstrzymujemy się jeszcze rok. Do czwartej klasy pomaszeruje z nowym plecakiem. Wybór firmy nie przysporzy nam problemu, właśnie dlatego przyszłoroczne wakacje (choć tegoroczne jeszcze się nie skończyły) planujemy spędzić w Beskidzie Śląskim i znowu odwiedzimy showroom Topgal. Ten w ostatnim czasie przeszedł spore zmiany, więc wizyta w nim (i wybieranie nowego plecaka) a pewno będzie ogromną przyjemnością. A wszystkim, którzy plecaka dla pierwszaka (i nie tylko) szukają, możemy z czystym sumieniem tę firmę polecić. My, ale przede wszystkim Tosia, jesteśmy bardzo zadowoleni. I nikt, komu plecaki tej firmy polecaliśmy, nie dzwonił jeszcze do nas z reklamacją, więc nasze zdanie podzielają też inni:)