"Kicia Kocia i święta. Świętowanie w różnych kulturach"/"Operacja sprzedawca pierniczków" (Wydawnictwo Media Rodzina)

Boże Narodzenie coraz bliżej. Coraz częściej myślimy o świętach, prezentach, ozdobach choinkowych i przysmakach, które będziemy w tym czasie jeść. Uwagę kierujemy również w stronę świątecznych książek. Tych, z roku na rok, ukazuje się coraz więcej. Adresowane są do czytelników w bardzo różnym wieku. Każda grupa wiekowa znajdzie coś dla siebie. Jedni mogą czytać długie powieści, inni wybierać krótkie opowiadania. Wielu na pewno sięgnie po książki podzielone na 24 rozdziały, które powinno się czytać w kolejnych dniach grudnia. A co może zrobić ktoś, kto nie chce tylko czytać, ale chciałby jeszcze coś pokolorować, rozwiązać albo stworzyć? Na te dzieci również czeka coś ciekawego!

Znacie Kicię Kocię? Myślę, że tak. Ta sympatyczna bohaterka jest obecna na rynku wydawniczym już ponad 10 lat! Nie przesadzę, jeśli napiszę, że to od niej zaczęła się świadoma przygoda Tosi z czytaniem. Zgromadziliśmy wszystkie dostępne wtedy tomy przygód tej bohaterki i niektóre "zaczytaliśmy" tak bardzo, że trzeba było przyklejać kartki, które wypadły. Teraz już, oczywiście, Kici Koci nie czytamy, ale mi nadal zdarza się śledzić rozwój tej serii. Zawsze z zachwytem i ogromną sympatią. Teraz moją uwagę zwróciła świąteczna wersja Kici Koci. Główna bohaterka przygotowuje się do Bożego Narodzenia. Na zewnątrz pada śnieg, jest chłodno, trzeba już nosić ciepłą kurtkę, czapkę, szalik i rękawiczki. Więcej czasu niż na zewnątrz, trzeba jednak spędzać w domu. Tam na Kicię Kocię i jej brata, czekają przedświąteczne obowiązki. Trzeba udekorować dom, upiec pierniki, pomóc dziadkowi przygotować świąteczne kartki. Obowiązków jest mnóstwo, ale z dobrym planem wszystko uda się zrobić na czas! Mali czytelnicy będą musieli pomóc Kici Koci w robieniu niektórych rzeczy. Będą się przy tym na pewno świetnie bawić. Jednocześnie poznają różne świąteczne zwyczaje. Być może także i takie, które nie są kultywowane w ich domach.




Kicia Kocia i święta to książka z zadaniami dla najmłodszych. A co można zaproponować nieco starszym czytelnikom? Książkę z zadaniami z serii "Biuro detektywistyczne nr 2". To kolejna seria, którą darzymy ogromnym sentymentem. Bo tak, jak od "Kici Koci" zaczęła się Tosi przygoda z książkami, tak "Biuro detektywistyczne nr 2" było dla niej początkiem samodzielnego czytania. Pochłaniała kolejne tomy w niesamowitym tempie i to na pewno właśnie dzięki nim tak bardzo lubi czytać kryminały i książki detektywistyczne. Ta seria, podobnie jak "Kicia Kocia", również cały czas się rozwija. Regularnie ukazują się nowe książki, teraz także taka w zimowo-świątecznym klimacie. Tym razem Tiril, Oliver oraz Otto będą wyjaśniać zagadkę budki z piernikami. Właśnie taka pojawiła się przed świętami na ulicy Plażowej. Nikt jednak nie widział, żeby ktokolwiek sprzedawał tam pierniki. Tiril i Oliver mają pewne podejrzenia. Wszystko wskazuje na to, że jeszcze przed świętami wyjaśnią zupełnie nową sprawę. Czytelnicy, jeśli tylko zechcą, będą mogli im w tym pomóc.




Każdy czytelnik serii literackich, niecierpliwie wypatruje kolejnych przygód ulubionych bohaterów. Z dziećmi nie jest inaczej. One również, jeśli polubią literackich bohaterów i ich przygody, czekają na nowe książki, w których będą mogły ich spotkać. Tak powstają piękne kolekcje ukochanych książek, które najpierw towarzyszą młodym czytelnikom, a potem na zawsze zostają w ich pamięci. Dzieci wiążą je często z różnymi wydarzeniami, które miały miejsce w ich życiu, a w których te książki im towarzyszyły. Dwie, które pokazałam dzisiaj, na pewno będą się kojarzyć z zimą i Bożym Narodzeniem. Z przedświątecznym rozgardiaszem, ubieraniem choinki i lepieniem pierogów. Może ze spoglądaniem na padający śnieg. A może z piciem gorącej czekolady, po lepieniu bałwana albo bitwie na śnieżki? Bez względu na to, kiedy dokładnie dacie ją swoim dzieciom, maluchy na pewno będa zadowolone i nie będą się przy tych książkach nudzić!

Książki znajdziecie na


Nowa seria "Żubr Pompik. Odkrycia" (Wydawnictwo Media Rodzina)

Żubr Pompik towarzyszy Tosi niemal od urodzenia. Przez te wszystkie lata przeczytałyśmy chyba wszystkie książki o jego przygodach. Teraz, z racji wieku, nie są już najchętniej wybieraną przez Tosię lekturą, ale w naszej biblioteczce zostały. Wszystkie odsłony przygód Pompika są ciekawe i wartościowe, więc powinny być w każdej dziecięcej biblioteczce. My mamy do nich ogromny sentyment i regularnie sprawdzamy, co nowego u Pompika słychać.

 

Niedawno okazało się, że słychać całkiem sporo, bo właśnie ukazała się nowa seria "Żubr Pompik. Odkrycia". Cóż Pompik będzie w niej odkrywał? Przyrodę! Jednak w zupełnie innym zakresie niż wcześniej, kiedy poznawał polskie parki narodowe. Tym razem Pompik wcieli się w rolę odkrywcy praw rządzących przyrodą. Pierwszy tom serii nosi tytuł Kropla wody. Łatwo więc domyślić się o czym opowiada. Akcja tej książki rozgrywa się latem, w puszczy od dawna nie spadła ani kropla deszczu. Pompik i jego siostra Polinka przyglądają się usychającym roślinom, sami również nie czują się najlepiej. Kiedy w końcu deszcz zaczyna padać, najbardziej cieszy się Polinka. Niestety, jej radość nie trwa długo, deszcz znika tak samo szybko jak się pojawił. Pompik i Polinka muszą dowiedzieć się, gdzie zniknął i dlaczego ziemia tak szybko wyschła i znowu jest sucha. Czytelnicy, którzy wyruszą z nimi w podróż po puszczy już niedługo się tego dowiedzą.



Dowiedzą się także, dlaczego zmieniają się pory roku. Małe żubry widzą jakie zmiany zachodzą w pogodzie, jak zmieniają się drzewa, trawa, jak zmienia się długość dnia. Nie wiedzą jednak, dlaczego tak się dzieje. Postanawiają się tego dowiedzieć, bo sprawa (zwłaszcza takim małym żubrom) wydaje się bardzo tajemnicza i interesująca. Ruszają na wyprawę i rozprawiają o porach roku z innymi mieszkańcami puszczy. Czy wszyscy mają takie same ulubione pory roku? Okaże się, że ze zwierzętami jest trochę tak jak z ludźmi. Każde ma inne upodobania i każdego coś innego cieszy!



 

Dwie niepozorne książeczki okazują się kopalnią wiedzy z zakresu przyrody. Wiedzy podanej w zrozumiały i interesujący dla najmłodszych czytelników sposób. Tomasz Samojlik używa prostego języka, który okrasza ogromną dawką humoru. To świetna lektura dla dzieci w wieku przedszkolnym, przy której dobrze bawić będą się również ich rodzice. Wesołe ilustracje jeszcze bardziej uprzyjemnią lekturę, a ciekawi bohaterowie o charakterach zapewne bardzo zbliżonych do charakterów czytelników wzbudzą ich sympatię. Tych książek po prostu nie da się nie lubić, więc jeśli jeszcze jej nie znacie, a macie w domu przedszkolaka to koniecznie zapoznajcie go z Pompikiem. Dobra zabawa, ciekawe historie i mnóstwo ciekawostek wplecionych w treść, sprawią, że przygody żubra z Puszczy Białowieskiej szybko staną się jedną z Waszych ulubionych wspólnych lektur.




seria "Żubr Pompik. Odkrycia"

Tomasz Samojlik

Media Rodzina 2022

https://www.mediarodzina.pl/
 

"Gwiazdkowy Prosiaczek" (Wydawnictwo Media Rodzina)

J.K. Rowling na dobre wpisała się w historię literatury dziecięcej i młodzieżowej. Pamiętam doskonale kolejki ustawiające się nocami przed księgarniami w dniu premiery kolejnych tomów przygód Harry'ego Pottera. Po wydaniu ostatniej części przygód młodego czarodzieja autorka zamilkła na jakiś czas. Pod pseudonimem wydała kilka książek dla dorosłych, powstały również książki, w których autorka powróciła do świata czarodziejów. Rok temu ukazał się Ikabog. Jednak żadna z tych książek nie powtórzyła sukcesu Harry'ego Pottera. Czy zrobi to Gwiazdkowy Prosiaczek?

 

Tytuł może sugerować, że to książka dla bardzo młodych czytelników. Lepiej będzie jednak czytać ją z dziećmi w wieku szkolnym, one wyniosą z tej lektury najwięcej, a jej czytanie właśnie dla nich będzie największą przyjemnością. Bohaterem książki jest Jack. W chwili, w której go poznajemy ma szczęśliwą rodzinę, a wszystkimi radościami i troskami dzieli się ze swoim pluszowym przyjacielem. Daj Proś, bo o nim mowa, jest z chłopcem od zawsze. Jack może mu o wszystkim powiedzieć, a Daj Proś (zwany w skrócie DP) czeka już z wyciągniętą raciczką, żeby otrzeć łzy chłopca. Powodów do płaczu będzie w najbliższym czasie sporo, bo rodzica chłopca postanawiają się rozstać. Jack przeprowadza się z mamą do miejscowości, w której mieszkają dziadkowie. W związku z tym musi zmienić szkołę. To dla chłopca trudny czas. Na szczęście, pierwszego dnia na jego drodze staje Holly. Szkolna gwiazda, odnosząca sportowe sukcesy, uczennica starszej klasy. Dziewczyna pomaga chłopcu zaaklimatyzować się w nowej szkole. I kiedy już wydaje się, że wszystko ma szansę jakoś się ułożyć, w życie mamy Jacka wkracza inny mężczyzna. Mężczyzna, który ma już córkę. Okazuje się, że jest nią Holly. Ta sama, której Jack tak wiele zawdzięcza. Właśnie ona stanie się przyczyną wielkiej rozpaczy Jacka. Z czystej złośliwości wyrzuci przez okno jadącego autostradą samochodu, ukochaną przytulankę chłopca. Co prawda kupi mu na pocieszenie bardzo podobnego pluszowego prosiaczka, ale dla Jacka różnica jest zauważalna. Dobrze wie, że Gwiazdkowy Prosiaczek nigdy nie zastąpi DP. Jack chce odszukać swojego przyjaciela. Zupełnie niespodziewanie okaże się, że może mu w tym pomóc nowa przytulanka. Nadchodzi Boże Narodzenie, a każdy dobrze wie, że w tym czasie dzieją się cuda... 




 

Zdradziłam Wam, co dzieje się w pierwszych rozdziałach powieści J.K.Rowling. To dzieje się w warstwie realistycznej. Potem razem z bohaterami ruszamy do krainy magii i wyobraźni. Do niezwykłych miejsc, do których trafiają zagubione rzeczy. Jack sporo poświęci i zaryzykuje, żeby odnaleźć swojego przyjaciela. Przede wszystkim zmieni się w zabawkę, bo tylko w ten sposób może do świata zabawek wejść. Czy ryzyko się opłaci? Czy mu się uda? Czy Gwiazdkowy Prosiaczek okaże się prawdziwym przyjacielem? Czy robi to wszystko bezinteresownie? Pytania można mnożyć. A odpowiedzi na nie poznaje się bardzo powoli. J.K.Rowling mistrzowsko buduje napięcie. Od tej książki nie można się oderwać. Czytelnik chce jak najszybciej dowiedzieć się, co będzie dalej. Chce poznać kolejne przygody Jacka i jego pluszowego towarzysza. Gwiazdkowy Prosiaczek to piękna opowieść o przyjaźni, poświęceniu, odwadze i wielkiej miłości. To historia rodzinna, pełna codziennych problemów i dobrze znanych wielu wydarzeń. Jednak szybko na pierwszy plan wysuwa się niezwykła świąteczna atmosfera i magiczne wydarzenia, których uczestnikiem jest Jack. Czytając tę książkę będziecie się z nim śmiać i płakać. Będziecie się o niego bać i z całej siły trzymać za niego kciuki. Szybko poczujecie się prawowitymi uczestnikami tej przygody. Jednej z najpiękniejszych bożonarodzeniowych historii, jakie do tej pory powstały. Mam nadzieję, że za jakiś czas powstanie na jej podstawie film. Jeden z tych, do których będziemy wracać w każde Boże Narodzenie. Mógłby być nawet rysunkowy, pod warunkiem, że narysowałby go Jim Field, dobrze znany nam z innych książek rysownik, który stworzył rysunki do Gwiazdkowego Prosiaczka. Na razie, póki filmu nie ma, koniecznie przeczytajcie książkę i wyruszcie z jej bohaterami na poszukiwania DP.





Gwiazdkowy Prosiaczek

J.K. Rowling

ilustracje Jim Field

tłumaczenie Małgorzata Hesko-Kołodzińska i Piotr Budkiewicz

Media Rodzina 2021


Nowości z serii "Operacje" (Media Rodzina)

Nigdy nie myślałam, że ta seria zagości w naszym domu aż na tak długo. Pierwsze tomy czytałam Tosi głośno, ponieważ Tosia czytać jeszcze nie umiała. Kolejne czytała już samodzielnie. Przeczytała wszystkie. Ja również. Zupełnie nie przeszkadza mi to, że wiek przypisany odbiorcom serii "Operacje" przekroczyłam już dawno. Tosia jakiś czas temu, ale nowe tomy przygód Olivera i Tiril przyjmuje z entuzjazmem i cały czas czyta.

 

Właśnie ukazały się dwa kolejne tomy. Pierwszy to siedemnasta odsłona dobrze znanego wszystkim czytelnikom cyklu. Kolejna książka formatu zeszytowego. Operacja Niezłe Ziółko to opis nowej sprawy, jaką rozwiązali Oliver, Tiril i Otton. Zagadka znowu znalazła ich sama, a właściwie to oni znaleźli ją. W koszu na śmieci. To tam natrafili na dwa portfele, karty lojalnościowe, paragony i zdjęcie. Młodych detektywów wyrzucone rzeczy zaintrygowały. Postanowili nie tylko dowiedzieć się do kogo należą, ale również odnaleźć prawowitych właścicieli. Szybko przekonali się, że doszło do przestępstwa. portfele zostały skradzione, a ich właścicielom zniknęły z kont spore kwoty. Trop prowadził do centrum handlowego. Tu robiły zakupy wszystkie ofiary złodzieja. Oliver i Tiril rozpoczynają kolejne śledztwo...




 

Następną sprawę, której rozwiązania podjęli się twórcy Biura Detektywistycznego nr 2, opisana została w innej odsłonie. Te książki wyróżnia większy format i nieco inna forma. Historie są nieco krótsze, ilustracje większe, a oprócz historii na każdej stronie czytelnicy znajdą również pytania, na które muszą odpowiedzieć. Te dotyczą wyprawy, na którą Oliver i Tiril wybrali się z dziadkiem Franzem. Ich celem było muzeum dinozaurów. To tam czekała na nich tajna misja. Zadaniem detektywów było odnalezienie figurki dinozaura. Dziesięć różnych prehistorycznych gadów wyrzeźbił ponad sto lat temu Walter Messel. Muzeum posiada dziewięć figurek, do kompletu brakuje jednej. Na zlecenie muzeum szukał jej profesor Burum. Niestety, niedawno uległ wypadkowi i nie może kontynuować swojej misji. Operacja Ostatni Dinozaur opowiada o tej niełatwej i niebezpiecznej wyprawie, podczas której wszyscy troje muszą mieć oczy dookoła głowy, bo nie tylko oni chcą odnaleźć ostatnią figurkę.





 

Każda książka z serii "Operacje" gwarantuje niezapomniane emocje. W tym tkwi tajemnica jej sukcesu. Nie umiem wśród tych książek wymienić choćby jednej słabszej lub nieudanej pozycji. Wszystkie są ciekawe, a każda historia jest inna. Główni bohaterowie szybko zyskują sympatię czytelników, którzy z przyjemnością śledzą ich przygody, a potem niecierpliwie wypatrują kolejnych tomów. Najnowsze części tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że seria "Operacje" cały czas utrzymuje wysoki poziom i stanowi świetne wprowadzenie w świat samodzielnego czytania. Duże litery, spore ilustracje, ciekawe historie, a do tego pojawiające się na ostatniej stronie każdego tomu zadania, które nie tylko stanowią dodatkową rozrywkę i dają szansę na wcielenie się w detektywa, ale również sprawdzają zrozumienie treści przeczytanej książki. Jeśli jeszcze tej serii nie znacie, koniecznie poznajcie, będziecie zachwyceni. Jeśli już znacie, koniecznie zajrzyjcie, po raz kolejny się nie zawiedziecie.

Książki z serii "Operacje" znajdziecie na 


https://www.mediarodzina.pl/

"Operacja Rower" (Wydawnictwo Media Rodzina)

Niewielu bohaterów znamy tak dobrze jak tych. Tiril i Oliver towarzyszą nam już od pięciu lat. Najpierw to ja czytałam Tosi o ich przygodach, potem ona zaczęła poznawać je sama. Przeczytaliśmy wszystkie książki o ich przygodach i cały czas wypatrujemy nowych, bo wiemy, że seria "Operacje" gwarantuje wspaniałą literacką przygodę.

 

Najnowszy, już szesnasty, tom dotyczy rowerów. Rower ma prawie każde dziecko i chyba większość lubi na nich jeździć. A jeśli lubią jazdę na rowerze, to lubią także swój rower i nie chcieliby, żeby ktoś im ich jednoślad ukradł. Niestety, właśnie taka sytuacja spotkała Olivera. Jego rower został skradziony, kiedy razem z Tiril wybrali się na wycieczkę do sąsiadującej z Elvestad miejscowości Ramsby. Wybrali się tam w poszukiwaniu nowych spraw, które mogliby rozwiązać i nawet nie podejrzewali, że zagadka dotknie bezpośrednio ich. Wcześniej jednak zauważyli  na tablicy w miejscowym centrum handlowym dwa ogłoszenia o kradzieży rowerów. Szybko połączyli fakty i zaczęli podejrzewać, że w Ramsby może grasować jakaś szajka polująca na rowery. Ich podejrzenia potwierdziły się, kiedy po wyjściu z centrum handlowego, spostrzegli brak roweru Olivera. Została jedynie przecięta blokada. Roweru Tiril nikt nie ruszył. Czyżby dlatego, że widać na nim ślady intensywnej jazdy, a rower Olivera był w stanie idealnym? Detektywi ruszają na komisariat. Jednocześnie mają szeroko otwarte oczy i szukają śladów, które mogli zostawić amatorzy cudzych rowerów...




Nie muszę nikogo przekonywać, że lubię i cenię tę serię. To z niej pochodziły jedne z pierwszych, samodzielnie czytanych przez Tosię książek. To ona rozbudziła w niej miłość do opowieści detektywistycznych. Jestem przekonana, że "Operacje" to seria, po którą warto sięgnąć i, którą warto proponować dzieciom, jeśli zależy nam na tym, żeby rozkochać dzieci w czytaniu. U nas ta seria sprawdziła się świetnie i polubiliśmy ją tak bardzo, że mimo upływu lat cały czas po nią sięgamy. Operację Rower, jak wszystkie wcześniejsze części, czyta się znakomicie. Historia wciąga i intryguje. Czytelnicy razem z młodymi detektywami podążają śladami zaginionych rowerów. Czy uda im się rozwiązać zagadkę przed nimi? Przekonacie się czytając tę książkę albo może Wasze dzieci przeczytają ją same i zdradzą, jak tak historia się skończy!




 

Operacja Rower

Jorn Lier Horst

ilustracje Hans Jorgen Sandnes

tłumaczenie Katarzyna Tunkiel

Media Rodzina 2021

wiek 6+


"Ikabog" (Wydawnictwo Media Rodzina)

Urodziłam się trochę za wcześnie, żeby ulec "potteromanii". Jako osoba, która nigdy specjalnie nie emocjonowała się fantastyką, długo broniłam się przez przeczytaniem choćby jednej z książek autorstwa J.K. Rowling. Skusiłam się dopiero w klasie maturalnej, kiedy miałam ogromną potrzebę odpocząć od, omawianej na lekcjach polskiego, literatury wojennej. Przeczytałam prawie wszystkie tomy serii i do dziś darzę tę historię dużym sentymentem. Zniechęcona niezbyt pochlebnymi recenzjami, żadnej innej powieści J.K. Rowling nie czytałam. Do czasu publikacji Ikaboga.

 

Pamiętam jak rok temu wydawnictwo Media Rodzina publikowało na FB kolejne fragmenty tej powieści. Nie czytałam ich, bo nie lubię czytać długich tekstów na ekranie komputera. Wolałam poczekać na książkę i od razu przeczytać całość. Kiedy już Ikabog się ukazał wypatrywałam recenzji, bo chciałam mieć pewność, że to książka warta przeczytania. Ostatecznie do jej zakupu przekonała mnie Tosia. I tak zaczęłyśmy czytać historię odważnych dzieci, zastraszanych dorosłych i niegodziwych przedstawicieli władzy. Opowieści wyjątkowo mocno korespondującej z tym, co dzieje się wokół nas. Ale po kolei. Miejscem akcji Ikaboga jest kraina zwana Coniemiarą. Rządzi nią król Albert. Mężczyzna niezbyt pewny siebie, ale łasy na komplementy, samolubny i niespecjalnie odważny. Zależy mu na tym, żeby w państwie, którym rządzi wszystko było idealne. Niestety, jak dobrze wiemy, nie jest to takie łatwe. Splot różnych niefortunnych i nieszczęśliwych zdarzeń sprawił, że wyjątkowość króla zostaje podważona, a jego wyjątkowe cechy zakwestionowane. Albert źle się z tym czuje i szuka sposobu na to, żeby poddani nie wątpili w to, że jest dobrym władcą. Dlatego organizuje wyprawę w poszukiwaniu Ikaboga. Ikabog to legendarny potwór, który zagraża mieszkańcom Coniemiary. Nikt jeszcze go nie widział, ale wieść o nim krąży o wieków i boją się go niemal wszyscy. Wyprawa w poszukiwaniu Ikaboga ma straszne skutki dla wszystkich bohaterów tej książki. Pewien chłopiec traci ojca, a król zaczyna powoli tracić władzę. Nie odbierają mu jej ludzie, ale jeden z lordów. Lord Fujpluj, bo o nim mowa, to chyba najbardziej odrażająca postać, jaką spotkałam w literaturze dziecięcej. To on knuje, niszczy i bez skrupułów usuwa wszystkich swoich przeciwników. Bez mrugnięcia okiem wydaje wyroki śmierci, oddaje do sierocińców dzieci, których rodziców wtrąca do lochów. Krok po kroku realizuje plan, który ma dać mu władzę i bogactwo. Pewnie udałoby mu się osiągnąć zamierzony cel, gdyby nie czworo bardzo dzielnych, mądrych i odważnych dzieci, które odważyło uciec z sierocińca.




 

Ikaboga czyta się jednym tchem. Ta opowieść pochłania bez reszty, choć znajdziecie tam stosunkowo dużo opisów, to nie będziecie czuć się nimi znużeni. Czytelnik chce jak najszybciej poznać dalszą historię. Ma też nadzieję, że w końcu dobro zwycięży, a zło zostanie ukarane. Zanim to się jednak stanie czeka na czytelników jeszcze wiele zaskakujących wydarzeń i zwrotów akcji. Zdziwieni będą bohaterowie i czytelnicy. Mali i duzi. Ikabog to książka, która doskonale nadaje się do rodzinnego czytania. Każdy czytelnik odbierze go nieco inaczej i wszyscy wyciągną z niej nieco inne wnioski. Ikaboga odczytujemy przez pryzmat własnych doświadczeń i życiowego bagażu. Naprawdę warto ją poznać i przeczytać. Warto też rzucić okiem na jej oprawę graficzną. Ta jest równie wyjątkowa. Stworzyły ją dzieci, które wzięły udział w konkursie organizowanym przez Media Rodzinę przy okazji publikowania kolejnych rozdziałów. Z tego powodu ilustracje nie są spójne, bo każdą stworzyło inne dziecko, ale wszystkie doskonale pasują do historii wymyślonej przez J.K. Rowling. Myślę, że przypadną Wam do gustu. Waszym dzieciom również, a tych, które nie brały udziału w konkursie być może zachęcą do stworzenia własnych małych "ikabogowych" dzieł sztuki.





  Ikabog

J.K. Rowling

tłumaczenie Małgorzata Hesko-Kołodzińska

Piotr Budkiewicz

Media Rodzina 2020