"Dołek" (Wydawnictwo Zakamarki)

Gdyby ktoś stworzył ranking rodziców niechętnych placom zabaw, na pewno znalazłabym się w jego czołówce. Nigdy nie lubiłam panującej tam atmosfery, z trudem wysłuchiwałam rozmów toczących się między matkami na temat sukcesów i porażek rodzicielskich, niechętnie słuchałam dialogów ojców na temat nowych pakietów telewizji i internetu. Jestem zwolenniczką dawania dzieciom swobody w zabawie, ale nie kosztem bezpieczeństwa innych. Dlaczego zabawa pustą huśtawką, kiedy wokół biega grono maluchów albo skakanie z najwyższych konstrukcji znajdujących się na placu zupełnie do mnie nie przemawia i raczej budzi nerwowość. Zdecydowanie chętniej zabierałam Tosię na spacer do lasu. Tam naszymi zabawkami były znalezione patyki, pieńki, kamienie i szyszki. 


Bohaterowie książki Dołek byli podobnego zdania. Ich ulubionym miejscem zabaw był znajdujący się obok szkoły Dołek. Tak nazwały go dzieci, które spędzały w nim każdą wolną chwilę. Uwielbiały rosnące w nim krzaki, które razem z licznymi pieńkami, gałęziami i kamieniami dawały nieograniczone możliwości zabawy. W Dołku można było zorganizować każdą zabawę i bawić się w to, co podpowiadała dzieciom wyobraźnia. Właśnie dlatego tak bardzo go lubiły i tak chętnie spędzały w nim czas. Ich entuzjazmu nie podzielali dorośli, którzy w znajdujących się w Dołku przedmiotach dostrzegali zagrożenie. Woleliby, żeby dzieci zajęły się "normalnymi" zabawami. Grały w piłkę albo bawiły się na huśtawkach. Na to jednak dzieci nie miały ochoty, chciały dalej bawić się w rodzinę sarenek albo organizować tory przeszkód. Jednak to dorośli okazali się silniejsi. Dlatego pewnego dnia Dołek stał się miejscem zakazanym, do którego nie można było chodzić. Od tej pory dzieci miały grać w klasy, w piłkę i bawić się na huśtawkach. To jednak szybko im się znudziło i zaczęły kierować kroki w stronę ukochanego Dołka. A wtedy dorośli zdecydowali, że Dołek trzeba zasypać! Wszystko z troski o swoich podopiecznych. I kiedy wszyscy myśleli, że to już koniec okazało się, że... Nie, tego zdradzić nie mogę, bo wtedy będę jak ci dorośli, którzy zasypali Dołek, bo chcieli, żeby dzieci bawiły się w ustalonych przez nich granicach!




Dołek to książka doskonała. Wydaje mi się, że może stać się jednym z najlepszych prezentów, jakie można dać małemu dziecku i jego rodzicom. To piękna, mądra wskazówka pokazująca, w którą stronę warto iść wychowując dzieci. Dołek pokazuje jak wielką moc ma nasza wyobraźnia i, dlaczego nie można jej ograniczać. Książka Emmy Adbage to wskazówka dla małych i dużych, to kopalnia pomysłów i inspiracji, to przewodnik po świecie dzieciństwa i po świecie rodzicielstwa. To książka o tryumfie wyobraźni, mocy kreatywności i wolnym czasie, który każdy powinien spędzać tak, jak ma na to ochotę. Bo inaczej zamiast uśmiechu, na dziecięcych twarzach malować się będzie smutek i znudzenie.




Dołek
Emma Adbage
tłumaczenie Katarzyna Skalska
Zakamarki 2020

 

Komentarze

  1. Dziękuję za polecenie. Już wiem, że ta ksiaąka znajdzie się w naszej domowej biblioteczce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też nie znoszę placów zabaw, niestety, nie mogę im ciągle odmawiać, ale na szczęście z racji na to, że moich chłopców jest trzech potrafią się też świetnie bawić w grupie poza nimi 😜

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze polecana przez Ciebie książka, bardzo mi się podoba :) Musimy z synem po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładnie ilustrowana pozycja dla dzieci! super :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię książki wydane przez Wydawnictwo Zakamarki. Co do tej z pewnych powodów odczuwam lekki opór, ale muszę po nią sięgnąć, by mieć ustaloną opinię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fabuła dość wyjatkowa jak na literaturę dziecięcą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też wolałabym się z dzieckiem wybrać gdzieś do takiego "Dołka" niż na przeludniony plac zabaw w miejskiej dżungli. A najlepiej dziecko "wywieźć" na wieś. Tam to dopiero są atrakcje. No i prawdziwe życie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mam zbyt wiele styczności z książkami dla dzieci, ale myślę, że mogłabym ją kupić jakiemuś znajomemu maluchowi w prezencie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta książka jest fenomenalna, na pewno kupię ją moim dzieciakom :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta książkę już gdzieś widział i słyszałam o niej wiele dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo podoba mi się prezentowana przez Ciebie książeczka dla dzieci. Z chęcią sama bym do niej zajrzała.

    Co do placów zabaw, mam podobne odczucia. Na blogu jakiś czas temu opisywałam place zabaw. Niestety, coraz rzadziej na nie chodzimy, a wybieramy właśnie spacery i zielone tereny.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawa książka, rodzice faktycznie często zapominają o tym, że dla dzieci najważniejsza jest nieskrępowana zabawa :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz