Wydawnictwo EGMONT umila jesień!

Dni mijają coraz szybciej, szkoła pochłania Tosię coraz bardziej, więc czasu na przyjemności jest nieco mniej. Na czytanie książek czas jednak musi się znaleźć. Zwłaszcza, jeśli ukazują się kolejne części lubianych przez nas serii. Nowe przygody dobrze znanych bohaterów zawsze cieszą! Dlatego rzucamy wszystko i oddajemy się lekturze.

Wśród wrześniowych nowości wydawnictwa EGMONT naszą uwagę zwróciły trzy książki. Każda z nich należy do cenionych przeze mnie serii, które z przyjemnością czyta Tosia, więc trudno było się oprzeć, żeby nie przeczytać ich od razu.


Na pierwszy ogień poszły nowości z serii "Czytam sobie". We wrześniu ukazało się ich sporo, ale my wybrałyśmy tylko te z poziomu 3 i poziomu "z bakcylem". Tosia czyta już na tyle sprawnie, że poziomy 1 i 2 przekazujemy początkującym czytelnikom, a same bierzemy się za te trudniejsze. EGMONT po raz kolejny trafił w dziesiątkę i wydał książkę Ewy Nowak Dziadek do orzechów. Tosia polubiła tę historię ostatniej zimy i od tej pory chętnie do niej wraca. Miałam więc pewne obawy czy kolejna książka z dobrze znaną opowieścią wzbudzi jej zainteresowanie. Okazały się one jednak całkowicie bezpodstawne, bo historia E.T.A. Hoffmanna oraz balet Piotra Czajkowskiego są tu tłem do snucia opowieści o przyjaźni, talencie, marzeniach i gotowości do niesienia pomocy innym. Jej bohaterką jest uczennica szkoły baletowej Marysia. Dziewczynka ma brać udział w przesłuchaniu do baletu Dziadek do orzechów. Niestety przychodzi spóźniona i tylko swojej determinacji mogła zawdzięczać to, że dostała rolę dublerki. Pojawi się na scenie tylko wtedy, kiedy jej koleżanka zachoruje, a to nie jest ani pewna, ani kusząca perspektywa. Trudno życzyć komuś innemu źle. Los jednak decyduje inaczej, Marysia pojawi się na scenie, jednak nie w roli, którą początkowo dostała...









Drugą książką, która przypadła nam do gustu są nowe przygody kota Maurizia. Po raz pierwszy czytałyśmy o nim rok temu. Wtedy bardzo popularny kot-celebryta ukrywał się przed światem z powodu konieczności noszenia okularów. Teraz okulary Maurizia już nikogo nie rażą i nie śmieszą, więc wokalna kariera kocura cały czas się rozwija. Rozwija się również jego ciało, więc Maurizio przestaje mieścić się w dotychczasowe ubrania. A ponieważ czeka go podróż do Włoch, musi jak najszybciej wymienić garderobę. Będzie to jednak jego najmniejszy kłopot. Okaże się bowiem, że rosnąca sława Maurizia niektórym bardzo się nie podoba. Oto dwa włoskie koty Giorgio i Giulio, które cieszyły się kiedyś wielką sławą, drżą na myśl o tym, że Maurizio zdąża do Włoch i jeszcze bardziej zagraża ich karierze. Wpadają więc na ciekawy pomysł i postanawiają znaleźć sobowtóra Maurizia, który nie będzie umiał śpiewać. W ten sposób planują go ośmieszyć i przerwać długie pasmo sukcesów, które zapewniły mu sławę. Tylko, czy to wszystko im się uda?







Ostatnia książka, o której chcę dziś napisać kilka słów do kolejny tom komiksu o Smerfach. Smerfy i maszyna snów dotyczy tego samego, co wszystkie historie o niebieskich stworkach. Opisano w nich oczywiście uparte starania Gargamela, który chce złapać Smerfy i przyrządzić z nich pyszne danie. Tym razem, z pomocą Okultusa, przygotowuje maszynę, która każdemu Smerfowi pokazuje jego marzenia. Wszystkie niebieskie stworki ulegają pokusie, każdy chce zobaczyć siebie lepszym, mądrzejszym, silniejszym albo ładniejszym. Na szczęście jest Papa Smerf, który nie pozwoli na to, żeby jego podopiecznym stała się jakaś krzywda.








Trzy książki, trzy różne historie. Różnorodni są także ich bohaterowie, ale wszyscy przekazują podobne wartości. Każda z tych książek podkreśla wartość przyjaźni, każda uczy współdziałania i pokazuje jak ważna w dążeniu do wymarzonego celu jest wytrwałość. Wszystkie te książki pokazują również jak ciekawa może być literatura. Przygody bohaterów wciągają i szybko przypadają do gustu młodym czytelnikom. Sami bohaterowie zdają się być im bardzo bliscy, więc łatwo z nimi i ich przygodami się zidentyfikować. W każdej książce nie brakuje również miłych do oka ilustracji, stanowią one nie tylko dobre uzupełnienie tekstu, ale również umilają lekturę. To ważne zwłaszcza w przypadku tych czytelników, których długie książki z dużą ilością tekstu mogłyby odstraszać. Tu wszystko pięknie się ze sobą łączy tworząc spójną i ciekawą dla czytelnika całość, którą wszystkim, z czystym sumieniem polecamy.


Książki znajdziecie na stronie wydawnictwa EGMONT

Komentarze

  1. do nas również trafiły nowości z serii czytam sobie- akurat idealne dla mojego pierwszoklasisty:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że moje dzieci wyrosły już z takich publikacji, tyle ciekawych książek dla młodych czytelników ukazuje się. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję Wam przede wszystkim pasji czytania, a propozycje, które przedstawiasz, zadowolą nie jedną młodą czytelniczkę, bądź czytelnika.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo spodobała mi się ta wersja Dziadka do orzechów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam sobie niedługo będzie dla nas idealne, bo córka w pierwszej klasie zaczyna przygodę z czytaniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Choć nie mam w domu dzieci, to bardzo lubię oglądać pozycje tego wydawnictwa i często wybieram ich książeczki na prezent dla dzieci z najbliższej rodziny. Wszystkie są zawsze bardzo zadowolone i chętnie po nie sięgają.

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas ostatnio Smurfy wróciły do łask, więc pewnie by syna zainteresowała ta propozycja :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas nieco inny repertuar ale na te nowości też przyjdzie pora;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Najlepsza jest klasyka polska i zagraniczna i warto uczyć dzieci tego co dobre od początku:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam serię Egmontu Czytam sobie, te historie są pięknie napisane :) A Smerfy od jakiegoś czasu u nas królują :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cała seria "Czytam sobie" bardzo przypadła nam do gustu i nie mogę się doczekać, kiedy będziemy wchodzić z synkiem na kolejne levele :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeju! Smerfy to moje dzieciństwo. Uwielbiałam je i miałam z nimi wszystkie możliwe puzzle!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz