"Kot Winston. Na tropie truciciela" (Wydawnictwo Debit)

Mogło być jak w bajce. Choinka, lampki, prezenty, stół zastawiony pysznymi daniami. W tle kolędy, na niebie gwiazdy, wokół stołu szczęśliwa i uśmiechnięta rodzina. Do tego jeszcze kot. Uwielbiany przez wszystkich domowników czarny kocur, który przechadza się pod ich nogami. Tak właśnie powinno to wszystko wyglądać, ale nie wyglądało...


Początek kolejnego tomu przygód kota Winstona jest naprawdę dramatyczny. Ulubieniec czytelników i swoich opiekunów, czarny kocur Winston, zostaje otruty! Jak to się stało? Kto maczał w tym palce? Tego nikt nie wie. Nikt nie wie również, dlaczego ktoś mógłby chcieć zrobić Winstonowi krzywdę. Prawda jest jednak taka, że w okolicy pojawił się ostatnio ktoś, kto rozrzuca na chodnikach i trawnikach podejrzane, prawdopodobnie zatrute przysmaki dla czworonogów. Czyżby Winston był jego kolejną ofiarą?

Tak rozpoczyna się kolejne śledztwo czarnego kota i jego dwunożnych nastoletnich przyjaciół. Na początek dzieci postanowią wywiesić w okolicy ogłoszenia, które z jednej strony ostrzegą właścicieli psów, z drugiej zwrócą uwagę osób, które być może widziały kogoś, to mógł rozrzucać truciznę. Wyników śledztwa oczywiście Wam nie zdradzę. Opiszę jednak jedną, moim zdaniem najzabawniejszą sytuację ze śledztwem związaną. W ogłoszeniu powinien znaleźć się numer telefonu pod który mogą zadzwonić potencjalni świadkowie. Dzieci początkowo chcą wpisać tam telefon jednego z nich. Szybko jednak dochodzą do wniosku, że nie jest to najmądrzejsze posunięcie, bo mogą zacząć dzwonić do nich autorzy głupich żartów. Najlepiej byłoby więc kupić nowy telefon. Na przykład taki na kartę. Okazuje się jednak, że nie jest to takie proste. Sprzedawca nie chce sprzedać im karty, bo kupić ją mogą tylko osoby pełnoletnie. Wtedy, szczęśliwym zbiegiem okoliczności, pojawia się Babuszka. Ona jest pełnoletnia, ale nie ma... dowodu osobistego! Ma tylko paszport. Sprzedawca mógłby sprzedać jej telefon, ale potrzebuje zaświadczenia z urzędu o miejscu zamieszkania. Takiego zaświadczenia Babuszka nie ma, poza tym w reklamie nic o żadnym zaświadczeniu nie mówili. Sprzedawca próbuje być nieugięty. Ale i Babuszka nie daje za wygraną. Skoro w reklamie obiecywali telefon na kartę bez żadnych formalności. Oj, dzieje się w tym sklepie, dzieje. Czytelnik nie będzie mógł opanować śmiechu. Bo potencjał komediowy tej sceny jest ogromny! Za to w dalszej części książki już tak wesoło nie jest. Jest dramatycznie, mrocznie i niebezpiecznie. Jak to na książkę z intrygą kryminalną przystało!

Lubimy książki detektywistyczne. Tosia polubiła je w zasadzie od pierwszego czytania, choć ja sama byłam przekonana, że czego jak czego, ale tego typu książek. Stanowią one naprawdę dużą część naszego domowego księgozbioru. Jak więc miłośniczka książek z wątkami detektywistycznymi przyjęła Winstona? Bardzo ciepło. Czarny kot-detektyw od razu wzbudził jej zainteresowanie. Jego przygody kusiły ją do tego stopnia, że wzięła je do szkoły, żeby czytać na przerwach i w świetlicy. Trudno o lepszą rekomendację. A wydawało mi się, że jest na tę książkę jeszcze za mała. Bo tekstu jest naprawdę wiele. Bo niektóre wątki, zwłaszcza te dotyczące konfliktów rodzinnych i sporów między dorosłymi, wydawały mi się dla niej za trudne. Dla Tosi nie było to jednak przeszkodą. Przeczytała, polubiła i chce więcej. Bierze się za nadrabianie wcześniejszych tomów przygód kota Winstona. "Na tropie trucieciela" to czwarty tom serii, więc na nas trzy wspaniałe książki, trzy tajemnice do odkrycia i trzy zagadki do rozwiązania.

Kot Winston. Na tropie truciciela
Frauke Scheunemann
tłumaczenie Agata Janiszewska
Wydawnictwo Debit 2019
wiek 9+

 

Komentarze

  1. Mam tę książkę! Jestem w połowie lektury. Bardzo mi się podoba taka historia z kotem w roli głównej, tym bardziej, że jestem kociarą i lubię książki dla dzieci o charakterze detektywistycznym :) Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać poprzednie trzy części.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno wciągnie niejednego dzieciaczka :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. mam kociare w domu, myslę,że to opowiadania spodobałoby sie jej:)

    OdpowiedzUsuń
  4. główny bohater kot i jeszcze opowieść detektywistyczna bomba :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Książki detektywistyczne to u nas hit!

    OdpowiedzUsuń
  6. Powieść detektywistyczna dla dzieci z ciekawą fabułą to rzadkość :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Taki kryminał dla dzieci, fajny pomysł :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że jak Polka nauczy się czytać, to będzie takie lektury pochłaniać. Jest tyyyyle ciekawych książek dla dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wczoraj odkryłam tą kiążkę w jednej z księgarni :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz