"Zatruty spinner" (Wydawnictwo Bajka)

Ci, którzy czytają nas regularnie wiedzą, że nigdy nie byłam fanką kryminałów. Nie przeczytałam żadnej tego typu historii dla dorosłych i nigdy nie uległam modzie na skandynawskie kryminały. Sytuacja zmieniła się, kiedy zaczęłam czytać książki razem z Tosią. Ona, w przeciwieństwie do mnie, kryminały uwielbia, więc szybko stałam się specjalistką od takich książek adresowanych do dzieci. I tak od dobrych dwóch lat czytamy wszystko, co się ukazuje i wewnątrz czego kryją się zagadki i tajemnice.


Przeczytałyśmy również pierwszy tom nowej serii powieści detektywistycznych "Feralne Biuro Śledcze", które wydało wydawnictwo Bajka. Przeczytałyśmy i byłyśmy bardzo zaskoczone. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że nie jest to opowieść z tych, do których byłyśmy przyzwyczajone. Detektywi są dorośli (choć zachowują się jak dzieci). A samo biuro... Hmmm, wiele mówi już jego nazwa. "Feralne"? To nie brzmi najlepiej, prawda? Gorzej brzmiałoby już tylko felerne! A mogło to być Federalne Biuro Śledcze. Taki właśnie napis widniał na szyldzie, który przyniósł agent Czajka. Odkupił go od ekipy filmowej i wcale nie przeszkadzało mu, że tablica była obtłuczona, a napis zardzewiały. Cieszył się, że jego biuro w końcu będzie miało nazwę i szyld. Nieco mniej optymistycznie do nowej nazwy podchodzili współpracownicy agenta Czajki, czyli inspektor Zamęt i Boksi Roksi. Co myślał Kot Biurowy Biały nie wiemy, ale być może było mu po prostu wszystko jedno. Poza tym nikt nie miał czasu się nad tym zastanawiać, bo właśnie dostali nową zagadkę do rozwiązania. Z agentem Czajką skontaktował się dyrektor jednej ze szkół. W szkole wybuchła epidemia. Kolejni uczniowie zapadają na tajemniczą chorobę. Dyrektor kupił drogie lekarstwo dla ucznia, który zachorował jako pierwszy. Na leki dla pozostałych uczniów szkoły nie stać. Zresztą nie stać ich nie tylko na to, w szkole nie ma mydła, dyrektor proponuje agentowi wypicie herbaty, której nie wypił wcześniejszy gość, zamiast kredy uczniowie używają kawałków cegieł. A tu kolejne kłopoty. Agent Czajka, inspektor Zamęt i Boksi Roksi muszą wyjaśnić zagadkę tajemniczej choroby i dowiedzieć się, co wspólnego z nią mają pozornie zwyczajne spinnery ze sklepu "Tanioszka. Badziewia i podróby".




Książka Zatruty spinner bardzo nas zaskoczyła. To swoista parodia dotychczas przez nas czytanych książek detektywistycznych. Nietypowi, nieco nieporadni bohaterowie, zabawna historia i absolutnie szalona zagadka do rozwiązania. Taki właśnie jest Zatruty spinner. Podobno wyszedł spod ręki Svena Jonssona, szwedzkiego pisarza, który tworzy bestsellerowe powieści detektywistyczne dla dzieci i młodzieży. Bardzo mocno strzeże swojej prywatności. Tak bardzo, że trudno znaleźć informacje o jego wcześniejszych, podobno bestsellerowych powieściach. Czyżby wydawnictwo Bajka wciągnęło czytelnika w jakąś grę? Od razu mówię, że w tekście odpowiedzi na to pytanie być może nie znajdziecie, ale może wpadniecie na jakiś trop przyglądając się uważnie książce. Choć tak naprawdę ta wiedza nie jest czytelnikom do niczego potrzebna, bo i bez niej tę książkę przeczytacie z przyjemnością i uśmiechem na twarzy. Ot, taka nietypowa opowieść detektywistyczna.




Zatruty spinner
Sven Jonsson
ilustracje Zosia Dzierżawska
Wydawnictwo Bajka 2019
wiek 7+ 

 

Komentarze

  1. Ooo. Nawet nie wiedziałam, że są kryminały dla dzieci. Jakoś kryminały mnie nie pociągały do czasu przeczytania książki "Ślepnąc od świateł" Żulczyka - niestety nie jest to pozycja dla dzieci. A po kryminały dla dzieci pewnie za rok sięgnę - obecnie są bajki na dobranoc.;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie też kryminały dla dzieci są zaskoczeniem :) Ładnie się prezentuje

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak wiesz, mnie kryminalne klimaty przyciągają, zatem sama chętnie zajrzę do książki, choć już dzieckiem nie jestem, ale ciekawi mnie, jak pisane są kryminały dla dzieci. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam chyba jeszcze w ręku kryminału dla dzieci. Pomysł fajny. Czemu by nie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kryminał dla dzieci - dla mnie bomba!

    OdpowiedzUsuń
  6. Z przyjemnością kupię ją Synkowi!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również nie przepadam za kryminałami ale te dla dzieci to faktycznie co innego.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy tytuł! Z pewnością polecę siostrze, uwielbia kryminały ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie powiem, niezłe zaskoczenie taką propozycją. Brzmi i wygląda bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kryminały dla dzieci uwielbiam i, pomimo wieku, chętnie po nie sięgam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tez nie lubie kryminałów i w sumie nigdy nie czytałam dziewczynkom ale ten faktycznie ma cos w sobie;) Trzeba sprawdzić jak starsza córcia go odbierze;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz