"Bzdurki, czyli bajki dla dzieci (i) innych" (Wydawnictwo Nasza Księgarnia)

Lubimy niebanalne opowieści. Takie, które na każdej stronie zaskakują czymś nowym. Może to być oryginalny pomysł, mogą to być wyjątkowe ilustracje. Może to być ich ponadczasowość. Zdarza się również, że trafiamy na książki, które trafiają i zachwycają zarówno dorosłych, jak i dzieci. Jedną z nich jest książka, o której opowiem dzisiaj.


Napisał ją Artur Andrus. Dziennikarz, poeta, artysta kabaretowy i autor tekstów piosenek. Można powiedzieć człowiek-orkiestra. A teraz jeszcze musimy dopisać do tych licznych określeń autor książek dla dzieci. Bo oto na rynku wydawniczym pojawiły się Bzdurki, czyli bajki dla dzieci (i) innych. Jest to osiem opowieści luźno związanych z dobrze wszystkim znanymi bajkami i baśniami. Nie są to jednak nowe wersje tych historii, ale jakby ich kontynuacja. Ciąg dalszy wydarzeń, które pamiętamy z naszych dziecięcych lektur. Bo jak inaczej nazwać pierwszą opowieść, którą rozpoczyna list od Żony Zielonej Czapki? Domyślacie się kim ona może być? Oczywiście jest to dobrze nam znany Czerwony Kapturek. Nie jest już małą dziewczynką. Wyrosła, wyszła za mąż za gajowego, który ją i jej babcię wielokrotnie wyciągał z brzucha wilka. A że gajowy nosił zieloną czapkę, teraz już nie nazywają jej Czerwonym Kapturkiem, tylko Żoną Zielonej Czapki. Wszystko jasne? Niby tak, ale dlaczego kobieta, zwana niegdyś Czerwonym Kapturkiem, pisze listy do autora tej książki? Otóż występuje ona w imieniu wszystkich bajkowych postaci. Okazuje się, że są oni absolutnie niezadowoleni ze swojego życia! Z ciągłej powtarzalności wydarzeń. Oni wszyscy chcą nowych przygód! I Artur Andrus daje im szansę na ich przeżycie. To dlatego w tej książce pojawiają się mieszkające w bloku smoki. Pojawia się również królewna, która starającym się o jej rękę kawalerom zrobić coś wyjątkowego z... rzodkiewki! Jest w tej książce niedźwiedź, który nie może zasnąć i ma z tego powodu poważne kłopoty. I bezdzietne małżeństwo, które przyjmuje na wakacje dwanaścioro bratanków i piętnaścioro siostrzeńców! A to wszystko to tylko przedsmak tego, co czeka Was, kiedy zdecydujecie się przeczytać tę książkę. A przeczytać ją naprawdę warto, bo to gratka dla czytelników w każdym wieku. Artur Andrus napisał książkę, która rozbawi wszystkich. Co prawda dzieci i dorośli roześmieją się w różnych momentach, ale to tylko udowadnia jak bardzo uniwersalna jest to opowieść! 




Tosia uwielbia słuchać piosenek Artura Andrusa. Teraz może cieszyć się również jego książką, która na dodatek adresowana jest głównie do dzieci w jej wieku. Oprócz ciekawych historii spodobały się jej tu równie zabawne ilustracje. Stworzył je bardzo lubiany przez Tosię Daniel de Latour. Dzięki jego talentowi i niezwykłej pomysłowości, mogła zobaczyć świnkę morską, którą Miś Rozrabiaka wycierał sobie pyszczek i małego chłopca, który oceniał stan uzębienia lokalnego dentysty. Na nich pokazano również nietypowych małżonków, którzy choć bardzo się kochali, nie mieli okazji się ze sobą spotkać. Żeby dowiedzieć się dlaczego tak było, musicie przeczytać tę książkę. Przeczytać albo posłuchać, bo Nasza Księgarnia wydała również audiobook. Książkę czyta sam autor i robi to w tak fenomenalny sposób, że u nas słychać go niemal cały czas. I będzie go słychać jeszcze długo, bo Artur Andrus jakoś nie potrafi nam się znudzić!






Bzdurki, czyli bajki dla dzieci (i) innych
Artur Andrus
ilustracje Daniel de Latour
Nasza Księgarnia, 2019
wiek 6+

Komentarze

  1. Zachęciłaś mnie do sięgnięcia po tę książkę :) Lubię Artura Andrusa za ego niebanalny humor :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Andrusa! Nie wiedziałam, ze ze tworzy dla dzieci!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna książka! Świetnie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajna postać i jak widać wszechstronnie utalentowana.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Artura i Jego "specyficzne" wyczucie tematu. Tylko grafika mi nie bardzo podeszłab ale to moje indywidualne odczucie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie się zapowiada, niedługo siostra ma urodziny, może jej sprawię :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiamy ilustracje Daniela de Latoura! A ksiązka jest świetna

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz