"Sonia w Krainie Sonostworów" (Polskie Wydawnictwo Muzyczne)

Czytając te książki pomyślałam, że tej recenzji nie powinny uzupełniać zdjęcia, ale dźwięki. I to właśnie dźwięki, a nie utwory muzyczne. Bo to one są głównymi bohaterami tej książki. Dźwięki, które towarzyszą nam na każdym kroku, które każdego dnia słyszymy w domu, w szkole, na ulicy. Najczęściej nie zwracamy na nie uwagi, a przecież życie bez nich byłoby niepełne.


Nie przywiązywała wagi do nich również mała Sonia, bohaterka książek Katarzyny Huzar-Czub. Pewnego dnia dziewczynka wybrała się na sanki, nie pojeździła jednak długo, bo na jej drodze stanął Sonostwór! Z wyglądu przypominał gąsienicę, niewiele go jednak z tym stworzeniem łączyło. Stworek ten zaproponował Soni, że będzie odtąd z nią hasał w krainie dźwięków i muzyki. Tak rozpoczyna się znajomość Soni i Glissanda. Wkrótce dziewczynka dowiaduje się o nowym znajomym więcej. Sonostwór zdradza jej sekrety krainy, w której mieszka. Jak łatwo wywnioskować z nazwy, kraina Sonostworów to kraina dźwięków. Podobnie pochodzące ze świata muzyki imię Glissanda, które oznacza płynne przejście od jednego dźwięku do drugiego. Stwór opowiada Soni o swoim życiu, które wypełniają dźwięki. Nie może być inaczej, bo przecież Glissando cały jest muzyką. 





Podobnie, jak jego przyjaciele, których Sonia pozna już niedługo. Czytelnicy również, ponieważ są oni bohaterami kolejnych książek. To Alikwoty i Ostinato, oni również pochodzą ze świata muzyki. Spotkania z nimi sprawią, że Sonia zauważy rzeczy, których do tej pory nie dostrzegała. Zacznie się zastanawiać nad sprawami, które do tej pory były dla niej oczywiste albo takie, na które wcześniej nie zwracała uwagi. A razem z nią dostrzegą to również mali czytelnicy!









Lubię niebanalne i zaskakujące książki. Takie, które sprawiają, że dzieci (i dorośli) zaczynają nieco inaczej patrzeć na otaczający świat. Trzy książki z serii "Sonia w Krainie Sonostworów" takie właśnie są. Oryginalna jest już ich tematyka, bo o muzyce w książkach dla dzieci pisze się rzadko. Oryginalni są bohaterowie, Sonostworów nie trzeba się bać, można je tylko polubić. Tak samo jak zrobiła to Sonia. Ciekawa świata kilkulatka, dzięki nowym przyjaciołom poznaje muzykę i dźwięki. Cała historia została fantastycznie opisana i doskonale zrymowana przez Katarzynę Huzar-Czub (postaci wymyśliła Anna Pęcherzewska-Hadrych). Świetnie czyta się ją głośno, tekst szybko wpada w ucho i, choć nie brakuje w nim trudniejszych słów, jest interesujący dla małych czytelników. Zdarzyć się może oczywiście, że dzieci zapytają o znaczenie niektórych wyrazów, więc radzę się albo solidnie przygotować, albo jeśli nie jesteście specjalistami od muzyki, mieć pod ręką słownik. Kiedy Wy będziecie ten słownik kartkować, dzieci mogą zająć się oglądaniem ilustracji Gosi Herby, która dała tym książkom niezwykłą oprawę graficzną. A po przeczytaniu i obejrzeniu wszystkich trzech książek, czeka na Was coś jeszcze! Z tą serią związana jest również aplikacja mobilna, która będzie doskonałym uzupełnieniem tej wspaniałej, muzycznej przygody, do której rozpoczęcia Was zachęcam! Bawcie się dobrze w świecie Sonostworów!




seria "Sonia w Krainie Sonostworów"
Katarzyna Huzar-Czub
ilustracje Gosia Herba
Polskie Wydawnictwo Muzyczne, 2018

Komentarze

  1. Rewelacja! Na pewno spodobałyby się moim chłopcom, szczególnie młodszemu bo on od niemowlaka kocha muzykę i dźwięki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa, niestandardowa kreska w ilustracjach. Podoba mi się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna jest cała ta seria książeczek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale fajna książeczka! Podobają mi się sonostwoty :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nie urzekły mnie te książeczki niestety. Jednak może jak gdzieś w sklepie zobaczę to zerknę na nie jeszcze raz ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Te książki zdecydowanie przypadłyby mojemu synowi do gustu :) Bardzo lubi takie opowieści :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa propozycja, bo rzeczywiście o muzyce i dźwiękach w literaturze dziecięcej jest bardzo mało.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe propozycje książkowe dla dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie dlaczego, ale moje dzieci nie lubią książek z abstrakcyjnymi rysunkami. Grafika na znaczenie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy pomysł na książeczki dla dzieci :) Dżwięki są faktycznue bardzo istotne w naszym życiu - choć tu i piękna grafika przyciąga wzrok :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nawet nie wiesz jak się cieszę że dzięki Tobie odkryłam te książki :) są idealne dla nas

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale dlaczego przygodę z muzyką dzieci zaczynać mają od fenomenów tak specjalistycznych (by nie rzec:abstrakcyjnych dla potocznego odbiorcy) jak alikwoty? W sytuacji, gdy wcześniej nie ma ani barwy, ani wysokości, ani głośności? Widziałem te alikwoty w księgarni i nie wyobrażam sobie, jak miałbym to dziecku czytać, w dodatku (co ktoś tu przede mną już zapowiada) samemu korzystając ze słownika. Jak na pomysł "książeczki o muzyce", dość dziwaczne...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz