"Kosmiczne święta" (Wydawnictwo Zakamarki)

Książki z wydawnictwa Zakamarki czytamy przez cały rok, ale to te adwentowe darzymy największym sentymentem. Dlaczego? Pewnie dlatego, że powinno się je czytać właśnie w grudniu. Dlaczego? Bo bezpośrednio odnoszą się do trwającego w tym czasie adwentu.


Pisałam o tych książkach i rok temu (KLIK), i dwa lata temu (KLIK). 1 grudnia sięgniemy po kolejną, najnowszą w serii, wydaną w tym roku. Kosmiczne święta autorstwa Ingelin Angerborn to chyba najbardziej szalona książka z całej serii. Czytany przez nas rok temu Prezent dla Cebulki wzruszał nas w każdym rozdziale, w tym roku raczej będziemy się uśmiechać. Wszystko dzięki małej Rutce i Kosmie. Dziewczynka (jak wszyscy jej rówieśnicy, a i spore grono dorosłych) czeka na Boże Narodzenie. W pierwszym rozdziale widzimy jak razem z rodzicami przygotowuje dom na czas adwentowego oczekiwania. W oknach sąsiadów widać już adwentowe gwiazdy, we wszystkich domach pojawiają się specjalne świeczniki. W domu Rutki, oprócz tych wszystkich ozdób, pojawia się coś jeszcze. A właściwie ktoś jeszcze. Zanim dziewczynka go pozna, zauważy, że w jej domu dzieją się rzeczy dziwne. Na przykład giną nożyczki, znika również nóż do sera. Czy to przypadek? Okazuje się, że nie. Pewnego dnia w pokoju Rutki pojawia się... KOSMITA! Ma niebieskie ciało, antenkę na głowie i żywi się metalem. Przybył na Ziemię przypadkowo z planety Koncypiusz. W jaki sposób? Wypadł ze statku kosmicznego... Dziewczynka musi mu pomóc wrócić do domu! Jednak zanim to się stanie przeżyją razem wiele przygód. Kosma pozna życie mieszkańców Ziemi, a Rutka mieszkańców Koncypii. Ci ostatni uwielbiają jeść metal, obchodzą Koncypki i używają różnych, bardzo oryginalnych zaklęć. Oj, to będzie dla Rutki naprawdę wyjątkowy czas. Nie dość, że jej marzenie o znalezieniu pod choinką prawdziwego przyjaciela spełni się jeszcze przed Bożym Narodzeniem, to... Nie, nie zdradzę nic więcej! Przed Wami 24 wyjątkowe dni z wyjątkową książką!



Cały dzień czekam na chwilę, kiedy wrócę do domu i będę mogła przeczytać Tosi kilka rozdziałów wybranej przez nas książki. Wybór na najbliższe tygodnie jest jasny. Będą to oczywiście książki podzielone na 24 (albo 25) rozdziałów przygotowujących czytelników do Bożego Narodzenia. Wśród znajdą się oczywiście Kosmiczne święta. Piękna, a przy tym zabawna historia nie tylko o adwencie, ale również (a może przede wszystkim) przyjaźni, rodzinie, szkole i marzeniach. Książka o codzienności, w której czasem zdarzają się rzeczy wyjątkowe. Dostrzeżemy je jednak tylko wtedy, kiedy będziemy bardzo uważnie przyglądać się temu, co nas otacza. Jest to również książka o świętach, bardzo się cieszę, że pojawia się tam nie tylko dobrze znane nam Boże Narodzenie, ale również święta obchodzone przez wyznawców innych religii. To doskonały punkt wyjścia do rozmów z dziećmi o tolerancji i różnicach między ludźmi. Jednym z bohaterów książki jest na przykład chłopiec jeżdżący na wózku inwalidzkim! 



Przeczytajcie tę książkę ze swoimi dziećmi, to doskonała lektura na coraz dłuższe wieczory. To również szansa na dobre, rodzinne przeżycie grudnia. Dzięki tej książce (ale i wszystkim jej podobnym lekturom) macie szansę złapać oddech, zatrzymać się na chwilę i poświęcić się temu, co ważne. A przy okazji przeczytacie wspaniałą, bardzo mądrą książkę, pełną pięknych ilustracji. Spędzicie z swoimi dziećmi dwadzieścia cztery wyjątkowe wieczory. Kto wie, może od tej pory będzie to Wasza rodzinna, adwentowa tradycja?

Miłego czytania!


Kosmiczne święta
Ingelin Angerborn
ilustracje Per Gustavsson
tłumaczenie Marta Wallin
Wydawnictwo Zakamarki, 2018
wiek 6+

 

"Jak Winston uratował Święta" (Wydawnictwo Zielona Sowa)

Czytanie książek adwentowych stało się naszą rodzinną tradycją. Do tej pory wiązałyśmy je tylko z jednym wydawnictwem. W tym, ze zdziwieniem, odkryłam, że podzielone na dwadzieścia cztery rozdziały książki przeznaczone do czytania w grudniu, ukazuje się coraz więcej. Obok większości z nich przeszłam obojętnie, ale do tej musiałam nie tylko zajrzeć. Tę musiałam mieć!


Zachęciło mnie oczywiście nazwisko autora. Alex T. Smith wymyślił uwielbianego przez Tosię psa Kostka (KLIK) i równie wielbionego przez naszą rodzinę detektywa Pingwina (KLIK). Każda kolejna książka jego autorstwa, która trafia w nasze ręce, szybko staje się hitem. Miałam nadzieję, że z tą będzie podobnie. To znaczy nadal mam nadzieję, że tak będzie, bo na razie tę książkę przeczytałam tylko ja. Tosia uparcie przestrzega zasady, że te książki można zacząć czytać dopiero 1 grudnia, więc dziś dowiecie się, co na temat tej książki myślę ja;)




Jak Winston uratował święta to pełna ciepła, bardzo świąteczna opowieść o niezwykle dzielnej myszy, która mimo tego, że sama nie miała łatwego życia, zdecydowała się pomóc komuś innemu. Tym kimś był mały Oliver, syn właścicieli sklepu z zabawkami. Chłopiec był tak bardzo pochłonięty pomaganiem rodzicom w gorącym okresie przedświątecznym, że nie zdążył napisać listu do Świętego Mikołaja. Zrobił to na ostatnią chwilę, napisał, włożył do koperty, zaadresował i wrzucił do skrzynki. Niestety, koperta wypadła ze skrzynki i odleciała. Dokąd? Prosto do Winstona, biednego, bezdomnego, zmarzniętego i głodnego myszka. Myszek mógłby z tej koperty zrobić sobie ciepłą kołdrę, kiedy jednak zobaczył kto jest adresatem listu, nie wahał się ani przez chwilę i ruszył w podróż, której celem było odnalezienie Świętego Mikołaja. Zdradzić Wam kilka szczegółów jego wyprawy? Nie mogę... musicie sami przeczytać tę książkę. Nie do końca sami, najlepiej z dziećmi, niech one również poznają dzielnego Winstona, który poświęcił wiele po to, żeby obce mu dziecko miało wyjątkowe święta.

Historia historią, ale jest w tej książce coś, co wyróżnia ją na tle innych stworzonych według tej samej konwencji. Oprócz kolejnych rozdziałów przeznaczonych do czytania od 1 grudnia, są tu jeszcze zadania. Można je wykonywać w tym samym dniu, można wybierać te, które najbardziej nam się podobają i realizować w dowolnym terminie. Zadania są bardzo luźno powiązane z czytanymi fragmentami, więc nie musimy czuć się zobligowani do wykonywania ich wszystkich. Warto jednak wybrać przynajmniej kilka z nich. Dlaczego? Bo podobnie jak historia Winstona pomagają one przygotować się do Bożego Narodzenia. Co więcej, dzięki nim na święta przygotujemy nasze domy. Znajdziemy tam wskazówki dotyczące przygotowywania świątecznych ozdób i smakołyków. To kopalnia przedświątecznych inspiracji.




Na początku napisałam, że bardzo lubię książki Alexa T. Smitha. Po przeczytaniu Jak Winston uratował Święta zdanie nie zmieniam, wręcz przeciwnie! Uwielbiam tego autora i ilustratora jeszcze bardziej. Za wspaniałą, mądrą i pełną ciepła opowieść, za przepiękne, kolorowe ilustracje. Za detale, których trzeba wypatrywać, za magię, która kryje się na każdej stronie. Ta książka jest tak niezwykła, jak czas, do którego przygotowuje!






Jak Winston uratował Święta
Alex T. Smith
tłumaczenie Piotr W. Cholewa
Wydawnictwo Zielona Sowa, 2018
wiek 6+

 

"PYTANIA małe i DUŻE według Wilgi Ćwirko" (Wydawnictwo Zaklęty Papier)

Nie pamiętam ze swojego dzieciństwa sytuacji, w której okazałoby się, że rodzice bliskich mi osób się rozwodzą. Miałam koleżanki, których rodzice byli w drugich związkach, ale jako dziecko nie byłam świadkiem żadnego rozwodu. Moje dziecko ma znacznie mniej szczęścia, co jakiś czas rozpadają się wokół nas kolejne małżeństw. Tosia długo zdawała się nie zauważać, że coś się zmienia. Teraz już to dostrzega i pyta. A ja szukam sposobów, żeby zmiany zachodzące w zaprzyjaźnionych z nami rodzinach wytłumaczyć. I robię to nie tylko po to, żeby ona zrozumiała, co się dzieje, ale także po to, żeby mogła być wsparciem dla swoich rówieśników, które muszą się zmierzyć z rozwodem rodziców.


Pomocą służą nam oczywiście książki. Przeczytałyśmy już kilka tytułów podejmujących tę tematykę, ale żaden z nich nie zrobił na nas takiego wrażenia, jak książka Julie Bowe. Główna bohaterka książki Wilga Ćwirko ma dziewięć lat, kiedy ją poznajemy właśnie przygotowuje się do kolejnego roku szkolnego. Wakacje dobiegają końca, dziewczynka nie ma czasu martwić się tym, że lato się kończy. Ma na głowie poważniejsze zamartwienia. Pierwszego dnia wakacji dowiedziała się, że jej rodzice się rozwodzą. Tata wyprowadził się z domu, mama musiała więcej pracować, a Wilga wyjechać na wakacje do dziadków. Nic więc dziwnego, że były to najgorsze wakacje jej życia. Wakacje przepełnione smutkiem, pełne rodzących się w jej głowie pytań. Nie znała na nie odpowiedzi, nie miała kogo zapytać o zdanie albo poprosić o wsparcie. Mieszkając u dziadków Wilga nie ma szansy spotykać się z koleżankami. I choć bardzo jej ich brakuje, nie próbuje nawet do nich dzwonić, bo sama nie wie, co miałabym im powiedzieć i jak przyznać się do tego, że jej rodzice się rozwodzą.



Pierwszy dzień w szkole nie jest dla Wilgi dniem prawdy, wręcz przeciwnie to pierwszy dzień wypełniony kłamstwem. Na temat wakacji, rodziny i powodów, które sprawiły, że dziewczynka milczała całe wakacje. Na dodatek do ich klasy dołącza nowa dziewczynka Marianna, która w czasie wakacji zdążyła nawiązać bliskie relacje z Amber, czyli najlepszą przyjaciółką Wilgi. To jeszcze bardziej komplikuje sytuację głównej bohaterki. Marianna nie chce jednak nikomu odbijać przyjaciół, jej sytuacja rodzinna również nie jest łatwa. Wilga nie ma najmniejszej ochoty zaprzyjaźniać się z Marianną. Wkrótce okaże jednak, że dziewczynki łączy znacznie więcej, niż początkowo się wydawało...



Rozwód rodziców to nie jest łatwy temat dla literatury dziecięcej. Mimo wszystko są autorzy, którzy decydują się na podjęcie go. Po co to robią? Oczywiście po to, żeby pomóc dzieciom znajdującym się w takiej sytuacji. Opisy codzienności Wilgi są bardzo bliskie rzeczywistości, jej rozterki i problemy podzielają pewnie wszystkie dzieci, które dotknął rozwód rodziców. Jak z tym wszystkim radzi sobie Wilga? Jest jej trudno. Rodzicom wydaje się, że dziewczynka sporo (a może nawet wszystko) rozumie. Prawda jest jednak zupełnie inna. W głowie Wilgi rodzi się wiele pytań, a na większość z nich dziewczynka nie znajduje odpowiedzi. Nie ma ich nawet w słowniku, który każe jej czytać mama. Podobne rodzą się w głowach dzieci, których rodzinna sytuacja przypomina sytuację Wilgi. Ale nie tylko one powinny przeczytać tę książkę. To wartościowa lektura dla wszystkich, dzieci i rodziców. Każdy z nich czegoś się z tej książki nauczy.

Pytania małe i DUŻE według Wilgi Ćwirko
Julie Bowe
ilustracje Matylda Tomaszewska-Naumowicz
tłumaczenie Agnieszka Pohl
Zaklęty Papier, 2018
wiek 8+


"Ignacy i Mela na tropie złodzieja. Zagadka teatru" (Wydawnictwo Debit)

Szczerze współczuję mamie Ignacego i Meli. Nie współczuję jej jednak tego, że jest mamą bliźniaków. Powód jest zupełnie inny. Współczuję jej, że za cokolwiek się nie weźmie, czegokolwiek się nie podejmie, zawsze piętrzą się przed nią kłopoty. Mama Ignacego i Meli, dyrektorka lokalnej biblioteki, zdaje się być prześladowana przez złodziei.


Raz kradną bezcenny dokument, innym razem nagrodę dla zwycięzcy konkursu literackiego. Nie przestają jej prześladować nawet poza miejscem pracy i kradną kieł tygrysa szablozębnego z jaskini, którą zwiedza z klasą swoich dzieci. Tak samo jest, kiedy razem z amatorskim zespołem teatralnym, przygotowuje kolejną premierę. Właśnie w tym dniu ktoś kradnie z domu kultury harfę, która nie tylko jest jednym z najważniejszych rekwizytów, ale również bezcennym instrumentem wypożyczonym z muzeum. Trzeba ją jak najszybciej odnaleźć. Czasu do premiery zostało niewiele, a pomysłu na to, komu mogło zależeć. Na szczęście do akcji wkracza niezawodna policjantka Klara, a pomocą (jak zwykle) służą jej Ignacy i Mela. Dzieci zaglądają w każdy kąt domu kultury, zadają pytania osobom, które wydają im się podejrzane albo tym, które mogą coś wiedzieć. Czy udaje im się odkryć, kto stoi za zniknięciem harfy? W zdemaskowaniu złodzieja muszą im pomóc czytelnicy książki!




Dlaczego czytelnicy? Podobnie jak we wcześniejszych tomach, również tutaj, ostateczną decyzję, co do tożsamości przestępcy, podejmują dzieci, które czytają książkę. Zofia Staniszewska daje dwa zakończenia do wyboru. W każdym akcja rozwija się nieco inaczej. Dzięki temu czytanie tej książki jest jeszcze bardziej emocjonujące, a mały czytelnik mogąc samodzielnie wybrać zakończenie, staje się współuczestnikiem historii. Lepszej zachęty do czytania nie można sobie wyobrazić!






Ignacy i Mela na tropie złodzieja. Zagadka teatru
Zofia Staniszewska
ilustracje Artur Nowicki
Wydawnictwo Debit, 2018
wiek 6+


Pięć twarzy Reksia (Wydawnictwo Papilon)

Wieczorem możemy zrezygnować z wielu rzeczy, ale musimy przeczytać przynajmniej kilka stron książki. Próbowałam w jakiś kryzysowych sytuacjach (na przykład w czasie choroby) włączać audiobooki, ale ta wersja absolutnie Tosi nie satysfakcjonowała i kończyła się sięgnięciem po tradycyjną książkę. Co czytamy najczęściej? Ostatnio zdecydowanie chętniej wybieramy lektury podzielone na rozdziały, które można rozłożyć na kilka wieczorów. Są jednak i takie dni, kiedy wolimy przeczytać całą historię, wtedy pomocną łapę wyciąga do nas nasz dobry przyjaciel.


Myślę tu oczywiście o bohaterze mojego dzieciństwa, czyli Reksiu. Sympatyczny psiak zaprzyjaźnił się również z Tosią i od dłuższego czasu z ogromną przyjemnością poznaje jego kolejne przygody. Co tak bardzo jej się w nich podoba? Na pewno to, że opowiadają o psie. Na pewno to, że ten pies jest tak sympatyczny. I na pewno to, że jego przygody są tak bardzo uniwersalne, zabawne, a jednocześnie bardzo mądre. 

Te wszystkie cechy znajdują potwierdzenie w kolejnych tomach przygód Reksia, które dla małych czytelników przygotowało wydawnictwo Papilon. Trzy nieduże kwadratowe książeczki pozwalają dzieciom poznać nowe przygody pieska z łatką i jego przyjaciół. Co u nich słychać? Na podwórku jak zwykle dzieje się dużo, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby jeszcze trochę narozrabiać. Pewnie dlatego zwierzęta wpadają na pomysł zabawy w chowanego. Kryjówek nie brakuje, ale czy szukającemu uda się odnaleźć wszystkich? 




Na szczęście tak, a po zakończeniu zabawy można potaplać się w błocie. Tę zabawę dokładnie opisano w drugiej książce. Zwierzęta były zachwycone! Mniej entuzjastycznie do sprawy podejdzie gospodarz. Może na wszelki wypadek warto byłoby na jakiś czas oddalić się z podwórka? 




Reksio wybrał się na przykład do lasu. O tym, co go tam spotkało przeczytamy w trzeciej książce. Będzie o czym czytać, bo Reksio, jak to z Reksiem bywa szybko wpadnie w tarapaty. Żeby się z nich wydostać będzie potrzebował pomocy przyjaciół, tych dobrze znanych i tych, który dopiero się nimi staną.





Przyjaźń to jeden z najważniejszych wątków poruszanych w historiach o Reksiu. Oprócz czworonożnych i skrzydlatych kompanów, piesek przyjaźni się również z Adasiem. Chłopiec uwielbia swojego czworonoga i robi wszystko, żeby zwierzak czuł się u niego dobrze. Niestety, są na świecie zwierzęta, które nie miały tyle szczęścia. Książka Reksio. Niezawodny przyjaciel opowiada właśnie o nich. Adaś postanawia zostać wolontariuszem w schronisku dla zwierząt, a Reksio bardzo chce mu w tym towarzyszyć. Niestety, w drodze do schroniska, Reksio się gubi... Psiak ma dwa wyjścia albo wróci do domu, albo uda się do schroniska. Wybiera tę drugą drogę i trafia do kojca z innymi bezdomnymi zwierzakami. Czy Adaś odnajdzie swojego przyjaciela? Na szczęście tak, ale jeśli ktoś chce się dowiedzieć, jak do tego doszło, musi przeczytać książkę.




Raz Adaś ratuje z tarapatów Reksia, raz Reksio pomaga Adasiowi. Reksio. Zimowa przygoda opisuje właśnie tę drugą sytuację. Reksio uratuje Adasia, pod którym załamie się lód. Na szczęście piesek, jak zwykle był obok chłopca i mógł zrewanżować się za wielokrotne ratowanie z tarapatów. Ale ta książka to nie tylko mrożące (dosłownie) krew w żyłach przygody, to również kopalnia pomysłów dla tych, którzy nie wiedzą, co można robić zimą. Reksio i jego przyjaciele tworzą narty z desek, rzucają śnieżkami do celu i bardzo cieszą się z padających z nieba białych płatków. Po przeczytaniu tej książki nikt nie będzie narzekać, że zimą bywa nudno. Pomysłów na zabawy jest wiele, ale trzeba pamiętać o najważniejszym, że te zabawy muszą być przede wszystkim bezpieczne!




Są bohaterowie, którzy się nie starzeją, którzy mimo upływu lat budzą sympatię kolejnych pokoleń. Takim bohaterem jest właśnie Reksio. Choć podwórko, na którym żyje on i jego przyjaciele niewiele ma wspólnego z rzeczywistością XXI wieku, w niczym to jednak nie przeszkadza. Reksio, mimo 51 lat, nie zestarzał się ani trochę. Nadal uczy, bawi, nadal tłumaczy na czym polega przyjaźń i przekonuje, że warto bezinteresownie pomagać wszystkim, których spotykamy na swojej drodze. To doskonałe wskazówki dla dzieci, dzięki nim będzie im łatwiej iść przez życie.

Wszystkie książki o Reksiu znajdziecie na stronie wydawnictwa