Pierwszoklasistka ze Szwecji. "Hedwiga" (Dwie Siostry)

Pisałam o tym, że moje dzieciństwo upłynęło pod znakiem pewnej szwedzkiej książki dla dzieci. Przygody jej bohaterów na długo zawładnęły moją wyobraźnią. Nie skłamałabym mówiąc, że wiele z nich wspominam do dziś i przywołuję w odpowiednich sytuacjach. Jak łatwo się domyślić ta książka to Dzieci z Bullerbyn. Lektura, na której wychowały i wychowują się kolejne pokolenia. Już dla moich rówieśników przedstawiona w tej książce wizja świata była idylliczna i dość odległa od tego, jak wyglądało nasze życie. Ale nie tylko Dziećmi z Bullerbyn szwedzka literatura stoi. Niedawno na polskim rynku wydawniczym pojawiła się kolejna książka, która na pewno stanie się hitem! Choćby dlatego, że przedstawione w niej dzieciństwo jest nieco bardziej rogate!


Tytułową bohaterką jest siedmioletnia Hedwiga. Sama wspomina, że z mieszkańcami Bullerbyn dzieli ją prawie wszystko. Najbardziej zauważalną różnicą jest jednak to, że tamte dzieci miały sąsiadów, z którymi mogły spędzać czas, a Hedwiga jest sama i bardzo z tego powodu cierpi. Ma co prawda rodziców, psa, koty i tysiąc pająków, ale to jednak za mało. Hedwiga chce mieć przyjaciół! Pociesza ją tata, który zapewnia córkę, że kiedy zacznie chodzić do szkoły wszystko się zmieni. Na lepsze oczywiście. I miał rację. Już pierwszego dnia Hedwiga zaprzyjaźnia się z Lindą. Od tej pory stają się nierozłączne. Siedzą w jednej ławce, spędzają razem przerwy i... rozrabiają. Dziewczynki robią psikusy swoim rówieśnikom, nauczycielom i innym pracownikom szkoły. Nie będę Wam zdradzać, co dokładnie robią. Musicie przeczytać o tym sami. Świetna zabawa i mnóstwo śmiechu gwarantowane. My zaśmiewałyśmy się do łez, choć były i wydarzenia mrożące krew w żyłach. Ale co tam się działo również nie zdradzę;)

Tosia znalazła tę książkę pod choinką. Zaczęła czytać kilka dni później. Sama, bo wydano ją w taki sposób, że rówieśnicy Hedwigi poradzą sobie z lekturą. Duże litery zdecydowanie ułatwią samodzielne czytanie. A rówieśnicy głównej bohaterki odnajdą w tej historii siebie. Każdemu dziecku zdarza się przecież psocić, każde ma jakieś problemy i zmartwienia.

To druga książka Fridy Nillson, jaką przeczytaliśmy w ostatnim czasie. Pierwszą był grudniowo-adwentowy Prezent dla Cebulki, wspaniała i wzruszająca opowieść o chłopcu, który ma dwa marzenia - mieć tatę i własny rower. Czytałam tę książkę ze ściśniętym gardłem, a i Tosia bardzo jej lekturę przeżyła. W Hedwidze jest więcej humoru, ale nie brakuje również ważnego przesłania skierowanego do dzieci i ich rodziców. Rodzice Hedwigi pozwalają jej samodzielnie podejmować ważne decyzje, popełniać błędy, wyciągać wnioski. Dlatego ta książka to również doskonała lekcja dla dorosłych. To co najbardziej spodobało się Tosi, to wiek głównej bohaterki. Co prawda dzieli je rok, ale zarówno Tosia, jak i Hedwiga są na pierwszym etapie swojej przygody ze szkołą. Czytając tę książkę przypominała sobie emocje, jakie jej i jej rówieśnikom towarzyszyły 1 września. Jak bardzo ich obecne zachowanie różni się od tego sprzed kilku miesięcy. Ja, jako mama pierwszoklasistki, mam nadzieję, że Tosia i jej koleżanki będą rozrabiać nieco mniej, niż Hedwiga;)

W opowiedzianą w tej książce historię po prostu się wierzy. A po przeczytaniu ma się ochotę na więcej. Kto wie, może kiedyś dowiemy się, co Hedwiga robiła w drugiej klasie...






Hedwiga
Frida Nilsson
ilustracje Anke Kuhl
tłumaczenie Barbara Gawryluk
Wydawnictwo DWIE SIOSTRY, 2017


Komentarze

  1. Ciekawa książka, jeszcze nie słyszałam o niej. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda na fajną książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U Was zawsze są same perełki, cudna

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama bym chętnie przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hedwiga to rezolutna bohaterka.

    OdpowiedzUsuń
  6. nie znałam tej serii. ciekawa jestem czy chłopcy byliby taką ksiązką zainteresowani. Magda/AsertywnaMama.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Do Dzieci z Bullerbyn mam sentyment a Cebulkę czytałyśmy rok temu :-) Hadwiga też wydaje się ciekawa tylko pytanie czy dla prawie 10 latki?

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam tej książeczki, ale moje dzieciaki nadal wolą bardziej kolorowe wydania i raczej książki edukacyjne niż jakieś historie. Za to ja sama z chęcią bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdecydowanie! Każde dziecko musi robić jakieś psikusy;)

    OdpowiedzUsuń
  10. WYgląda bajecznie, sama bym przeczytała!

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo sympatyczna propozycja przygody czytelniczej. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Książki dla dzieci są cudowne 😍

    OdpowiedzUsuń
  13. Hedwiga :) Nie znam jeszcze tej pozycji. Dzięki za ten post! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. No to jeszcze nie dla mnie tytuł, ale chętnie sprawiłabym go przyjaciółce i jej maluszkowi - książka wydaje się rewelacyjna :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz