Środowe recenzje: O tym, jak moje dziecko zaczęło sprzątać, czyli "Kuka Muka i skrzat Nieład" (Wydawnictwo Adamada)

Jak Wasze dzieci radzą sobie z utrzymaniem porządku wokół siebie? Czy chętnie sprzątają zabawki, czy też rośnie wokół nich sterta misiów, lalek, klocków i resorków? U nas bywa różnie, raz lepiej, raz gorzej, z naciskiem na gorzej, bo Tosia sama do sprzątania się nie pali.
Owszem, uwielbia pomagać w domu, wkładać naczynia do zmywarki, pomagać przy ładowaniu pralki, bardzo chętnie pomaga w kuchni. Ba! Znosi nawet brudne talerze do kuchni, ale żeby z własnej nieprzymuszonej woli pozbierać klocki albo wyrzucić kartkę z nieudanym rysunkiem, to już mniej chętnie. Walczymy z tym każdego dnia, a ostatnio do naszej walki przyłączyła się książka!

Kuka Muka i skrzat nieład to nowość z wydawnictwa Adamada (tak, tak, znowu oni, ale my naprawdę uwielbiamy ich książki!). Kuka Muka to ciemnowłosa dziewczynka z mnóstwem energii i głową pełną szalonych pomysłów. Tak naprawdę ma na imię Kornelia, ale nikt tak do niej nie mówi, wszyscy mówią do niej Kuka Muka. Dlaczego? Bo taki napis widnieje na jej ulubionych kraciastych spodniach. Dziewczynka nie ma o to do nikogo pretensji, lubi to swoje przezwisko. Co jeszcze lubi? Lubi budować zamki z piasku, dlatego marzyła o tym, żeby zostać architektem. Lubi lepić różne rzeczy z plasteliny, dlatego chciała zostać rzeźbiarką. Marzyła również o własnej herbaciarni, chciała być kolarką, a w deszczowe dni, pochylając się nad książkami, marzyła o pracy w bibliotece.

Wieczorami zaś snucie planów na przyszłość
stawało się nieprzyjemne.
- Nie będę sprzątać zabawek! - złościła się Kuka Muka

Dziewczynka naprawdę nie znosi sprzątania, na samą myśl o robieniu porządków zamieniała się we wściekłą osę. Kiedy przyszedł kolejny wieczór, którego Kuka Muka ani myślała poświęcać na sprzątanie, do akcji wkroczyła babcia, która opowiedziała dziewczynce o skrzacie Nieładzie. Kim on jest? Skrzatem, który zabiera zabawki, które nie leżą na swoim miejscu. Dziewczynka nie daje temu jednak wiary, uznaje, że babcia żartowała i spokojnie kładzie się spać. W nocy budzi ją szuranie, w ostatniej chwili dostrzegła znikającą w oknie maleńką postać, która wlokła za sobą ogromny worek. Po wizycie skrzata pokój Kuki Muki jest kompletnie pusty! Rusza, więc w pogoń za skrzatem po małej drabince, która ciągnie się od jej parapetu aż do księżyca.
Czy uda jej się odzyskać utracone zabawki? Tak, ale nie będzie to łatwe, bo czekają na nią trzy zadania. Jakie? Tego dowiecie się z książki. Nie zabraknie emocji, wytężonej pracy i zabawnych sytuacji. Zwłaszcza ostatnia strona tej opowieści budzi uśmiech na twarzy czytelników:)

Lubię tę książkę za historię i za ilustracje. Każda strona eksploduje kolorami. Graficznie zachwyca i dzieci, i dorosłych. Samą historię czyta się bardzo dobrze i na pewno nie można się podczas czytania nudzić, bo niektóre zdania rozmieszczono w dość niebanalny sposób (tu znowu odnoszę się do formy). Tytułową bohaterkę i jej rodzinę polubić łatwo, są po prostu sympatyczni. Książka jest pełna humoru, a do tego jest niezwykle życiowa. Takie przygody mogą przydarzyć się każdemu.
Autorką książek o Kuce Muce (Adamada wydała dwa tomy) jest litewska pisarka i ilustratorka Lina Žutautė. Nie będę udawać, że znałam jej twórczość wcześniej, bo tak nie było. Przeczytałam tę książkę z ogromną przyjemnością i mam ochotę na więcej!

Opowieść o Kuce Muce wywarła na Tosi duże wrażenie. Oj, wystraszyła się dziewczyna, że i do niej skarzat Nieład przybędzie i zabawki zabierze. Nie powiem, że teraz jest idealnie, że sprząta za dwóch. Nie, nadal trzeba jej o sprzątaniu przypominać i w niektórych rzeczach pomagać. Jadnak zrobiliśmy duży krok do przodu. Znowu coś zmieniło się w naszym życiu dzięki książce:)







Kuka Muka i skrzat Nieład
tłumaczenie Małgorzata Gierałtowska
Lina Žutautė
Wydawnictwo Adamada, 2016
Wiek 4+


Wpis powstał w ramach projektu Przygody z książką 


Komentarze

  1. To idealna książka dla mojej Julki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wesoła książeczka :-)
    Choć nie jestem za straszeniem Dzieci i moja 8 latka nie uwierzyłaby już w takie rzeczy to i tak bym ją chętnie kupiła bo ze sprzątaniem to i u niej na bakier ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja straszenia też nie popieram, ale ta książka jest po prostu mądra i do tego ładna;) I wcale nie jest straszna;)

      Usuń
  3. U nas też by się przydała, bo sprzątanie zabawek nie jest ulubionym zajęciem mojej dwulatki :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy artykuł. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz