Czym się bawi mój czterolatek?

A raczej, moja czterolatka. Bo gust ma coraz bardziej sprecyzowany i wiele zabawek, które do tej pory pochłaniały ją bez reszty, trafiły w kąt. Wyjęte zostały za to inne, które od dobrych kilku tygodni wypełniają jej czas całkowicie.

W kąt poszła na przykład telewizja, są dni, kiedy nie ogląda jej niemal w ogóle, rzadko zdarza jej się zauważyć, że na ekranie nic nie miga. Ogląda oczywiście swoje ulubione bajki, MiniMini+ kusi nas nową serią bajki Tomek i przyjaciele, Tosia chętnie ogląda również filmy fabularne (o jednym, już niedługo, pojawi się specjalny post). Cóż więc robi Antonina, kiedy nie ogląda bajek?

Po pierwsze ciastolina!
Długo nie mogliśmy się zdecydować, co kupić jej w prezencie bożonarodzeniowym i co podpowiedzieć innym członkom rodziny, którzy chcieli jej coś podarować. W końcu wymyśliliśmy i był to strzał w dziesiątkę. Padło na nowy zestaw Play Doh. Pod choinką znalazła zamek księżniczek, a w nim oprócz samej budowli także trzy figurki, do których przy okazji dokupiliśmy kolejną, a w prezencie imieninowym dostanie dwa kolejne zestawy (wieżę Roszpunki i karocę Kopciuszka). Spędza przy tej ciastolinie niesamowicie dużo czasu, żadne z nas nie podejrzewało, że ta zabawa aż tak ją pochłonie. Wyjęła elementy od zestawów, które miała już wcześniej (tu najchętniej wraca do Wieży Słodkości) i bawi się nimi każdego dnia. Wydaje mi się, że jeszcze żaden prezent aż tak jej nie pochłonął, dla żadnego nie znalazła aż tylu zastosowań. Równie chętnie bawi się nim z użyciem ciastoliny, jak i bez niej. Zamek księżniczek Tosia chętnie zabiera ze sobą, kiedy jedziemy do kogoś w odwiedziny. To szczególnie dobre rozwiązanie, kiedy odwiedzamy kogoś kto nie ma dzieci, bo ona doskonale bawi się tym zestawem sama.

Drugim ulubionym sposobem na spędzanie wolnego czasu są kolorowanki. 
Długo kazała nam czekać na chwilę, w której poprosi o kredki i kartkę, ale stało się! Teraz kolorować lubi, z każdym dniem robi to lepiej i dokładniej. Najlepiej sprawdzają się u nas duże kolorowanki podłogowe z ulubionymi bohaterami. Tosia ma takie trzy, z Krainą Lodu, księżniczkami Disneya, i Kucykami Pony. Koloruje je na zmianę, najchętniej w naszym towarzystwie. Te ogromne kartki do kolorowania pojawiły się w naszym domu jeszcze przed Bożym Narodzeniem, a do dziś udało nam się pokolorować w całości tylko jedną z nich. A spędzamy przy nich czas naprawdę często!

Ostatnia, typowo dziewczęca fascynacja, to lalki. 
Ze szczególnym naciskiem na Barbie. Szybko policzyłam, że ma ich więcej, niż ja zgromadziłam przez całe dzieciństwo. Jest szczęśliwą posiadaczką sześciu długonogich piękności, a wiem że każda kolejna ją ucieszy. Sprawdziliśmy to w ostatnią sobotę, kiedy podczas zakupów weszliśmy do sklepu z zabawkami, z którego wyszliśmy z nową lalką (za którą dziecko, po dorzuceniu przez babcię, 3 złotych zapłaciło z własnych oszczędności). Ta ostatnia to lalka inspirowana baletem Dziadek do orzechów, której największą zaletą jest motyw muzyczny, który włącza się po naciśnięciu naszyjnika lalki. Jest szał, bo dziecko o grającej Barbie marzyło, a tę kupiła sobie sama, za własne pieniądze, więc radość jest jeszcze większa. Teraz powoli myślimy o akcesoriach, które uatrakcyjniłyby zabawę. Domek dla lalek stworzyła ostatnio sama z kartonowych pudełek, często korzysta też z domku-kolorowanki, który dostała od Mikołaja. 

Do łask powróciły również figurki i klocki, bawi się rodzinką i przyjaciółmi Peppy oraz bohaterami Klubu Przyjaciół Myszki Miki. Dobrze, że ich nie sprzedaliśmy, bo mieliśmy taki zamiar, kiedy klub kolejny miesiąc leżał w kartonie.

Zupełnie zapomniane są natomiast puzzle, które jeszcze niedawno układała w każdych ilościach. Żadnego zainteresowania nie budzą nadal gry planszowe, ostatnio w przedszkolu przyłapałam ją na graniu w grę podobną do memo, ale mimo naszego podpytywania nie wyraża chęci posiadania takowej w domu... Pewnie i na gry nadejdzie w końcu czas, a wtedy w kąt pójdzie ciastolina, lalki i kredki...
A Wasze pociechy czym się bawią?

Komentarze