Co kupić czterolatce?

Kilka dni temu wpadłam do pokoju Tosi  zamiarem zrobienia tam porządku. Chciałam wyrzucić trochę pomalowanych tylko w części kartek, książeczek z naklejkami, do których już nie wróci, bo naklejki dawno trafiły na właściwe miejsca. Przy okazji spojrzałam na te wszystkie wymarzone zabawki, które dostała na urodziny, Boże Narodzenie i Dzień Dziecka, a którymi się od dawna nie bawi. 

Rok temu numerem jeden były figurki, zebrała całą ekipę Klubu Przyjaciół Myszki Miki, Świnkę Peppę z rodziną i przyjaciółmi, potem przyszedł czas na lokomotywy. Wszystkim bawi się do dzisiaj, ale rzadko. Lokomotywy zabiera zawsze do dziadka i tam bawi się w zawiadowcę, maszynistę itp. Pod choinką znalazła lalkę-bobasa, chodziła z nią wszędzie, ale już się znudziła i od kilku tygodni lalka leży w swoim łóżeczku zawinięta w kocyk. 
Teraz na tapecie jest Kraina Lodu, dostała komplet figurek ze wszystkimi bohaterami, ale marzy o lalkach.  Skłaniam się ku tym, bo są trochę inne i myślę, że Tosi takie lale powinny przypaść do gustu.

Drugą rzeczą, o której marzy już od dłuższego czasu jest kasa fiskalna. Tutaj odwieczny dylemat - drewniana, czy plastikowa. Za 20, czy za 200 zł? Prędzej, czy później i tak wyląduje w kącie, bo się znudzi, więc musimy sprawę dobrze przemyśleć. Skłaniam się ku drewnianej, ale z drugiej strony wiem, że Tosia marzy o takiej z dźwiękiem. 



To te duże zabawki, o których Tosia marzy, mówi, które bardzo chciałaby dostać. I pewnie dostanie, bo dziadkowie/rodzice i wszyscy, którym jest bliska coś na urodziny kupią. Obserwując ją jednak widzę doskonale, że zupełnie inne rzeczy potrafią ją teraz zająć na długi czas.

Na pierwszym miejscu są puzzle - uwielbia je i mogłaby układać godzinami, ma już całkiem sporą kolekcję i chętnie sięga po coraz trudniejsze obrazki.
Na drugim - książki z naklejkami i zadaniami, lubi łamigłówki, wykreślanki, ćwiczenia, w których musi pisać/rysować po śladzie.
Na trzecim - kredki i kolorowanki, koloruje coraz lepiej, chętnie zmienia kolory (bo jeszcze niedawno śmiałam się oglądając jej przedszkolne dzieła, że panie dają jej tylko jedną kredkę). Teraz stara się odwzorować rzeczywiste barwy i nie wyjeżdżać poza linię. Robi to coraz lepiej i coraz dokładniej, co mnie bardzo cieszy, bo nie ukrywam, że powoli traciłam nadzieję... 

Bezsprzecznym liderem były i są książki, uwielbia kiedy jej czytamy. Sama sięga po lektury, które ją interesują, potrafi bardzo długo kartkować, oglądać i nigdy się przy tym nie nudzi. 
Czasem wydaje mi się, że pieniądze wydane na kolejną kolorowankę, czy pudełko kredek to dużo lepsza inwestycja w porównaniu do kolejnej lalki. Na wakacjach zamiast wpadać w histerię przy stoiskach z pamiątkami i tupać nogą, kiedy odmawiamy kupienia jej kolejnego pluszaka, ciągnęła nas do księgarni i tam wybierała nową książkę albo pudełko puzzli. 
I co tu z nią zrobić? A Wy? Jakie macie pomysły na prezent dla małej dziewczynki?

Komentarze