Pierwsza noc poza domem

Ten dzień, a właściwie ta noc coraz bliżej. Broniłam się, jak mogłam. Tak, jestem z tych matek, którym rozstanie z dzieckiem to koszmar. Niemniej mam już za sobą dwie delegacje, jakoś przeżyłam. Ale wysłać Tosię na noc, a sama zostać w domu? O, nie, takiej opcji nie dopuszczałam do siebie. Nie mieliśmy też takiej potrzeby, w tygodniu spędzamy we troje bardzo mało czasu, soboty i niedziele są dla naszej trójki. Wśród rodziny i znajomych mamy już niemal wyłącznie małżeństwa, więc wesela, przynajmniej na razie, odeszły w zapomnienie. Wakacje - tylko z dzieckiem, tak robili nasi rodzice, tak samo robimy my. Przede wszystkim jednak nie czuliśmy się gotowi zostawić Tosi na noc w innym domu. I nie było takiej potrzeby. Aż do teraz...
Co wpłynęło na zmianę mojej decyzji? Planowane dla Tosi przyjęcie urodzinowe, chcę zobaczyć w jej oczach totalne zaskoczenie i absolutny zachwyt. Dlatego noc z 19 na 20 września, nasza, już wtedy trzylatka spędzi u dziadków. Mam nadzieję, że dam radę, bo w to, że dla Tosi będzie to świetna przygoda. Zakładam, że nie będę miała czasu myśleć, bo tak pochłoną mnie przygotowania. Grunt to dobrze ją spakować, już sama świadomość tego, że ma wszystko, co może być jej potrzebne powinna mnie uspokoić:)

Komentarze